Ludzie opiekujący się zawodowo osobami w stanie terminalnym protestują przeciw wyemitowaniu wczoraj wieczorem w brytyjskiej telewizji Sky Real Lives TV filmu prezentującego śmierć osoby, która wybrała eutanazję.
Chodzi o 59-letniego Craiga Ewerta, cierpiącego na atrofię mięśniowo-szkieletową, który przed dwoma laty zakończył swe życie w klinice w Szwajcarii. Ustawodawstwo brytyjskie nie zezwala na eutanazję, nawet pomoc w dokonaniu jej za granicą zagrożona jest karą więzienia. Żona zmarłego mężczyzny, Mary Ewert, broniła filmu, twierdząc, że pomoże on ludziom zmierzyć się z lękiem przed śmiercią. Dr Peter Saunders, kierujący kampanią “Care Not Killing” (Otocz opieką a nie zabijaj) uważa, że film ten był cyniczną próbą zdobycia widowni. Gloryfikuje pomoc w umieraniu, gdy równocześnie lobby na rzecz eutanazji stara się, aby sprawa ta trafiła ponownie pod obrady parlamentu. „Niebezpieczeństwo polega na tym, że możemy uwierzyć w przedstawioną w tym spektaklu historię, jakoby istniało coś takiego jak życie, które nie zasługuje na istnienie” – uważa dr Saunders. Profesor medycyny paliatywnej, lady Ilora Finlay zauważyła, że wspomniany program przedstawił eutanazję, na którą nie zezwala brytyjskie prawo. Utrwala on fałszywy mit, że aby dobrze umrzeć, trzeba samem położyć kres swemu życiu. Również premier Gordon Brown uznał, że spektakl gonił za tanią sensacją. „Trzeba zapewnić taką sytuację, by nigdy osoba chora lub starsza nie odczuwała presji, że powinna popełnić samobójstwo, bo ktoś od niej tego oczekuje. Dlatego zawsze opowiadałem się przeciwko legalizacji eutanazji” – mówił premier w Izbie Gmin.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.