W stolicy Belgii 2 stycznia zakończyło się 31. Europejskie Spotkanie Młodych. Po pożegnaniu w parafiach uczestnicy wyruszyli do swoich krajów. Jedynie do Polski odjechało z Brukseli 180 autokarów. Już przed południem wielki parking przy halach targowych zaczął się zapełniać tysiącami młodych ludzi. Wszyscy odjeżdżali z jednego miejsca. Także każdy z 9 tys. Polaków musiał odnaleźć swój autokar.
W spotkaniu Taizé w Brukseli najważniejsze były trzy sprawy. Pierwsza – to ogromna życzliwość i gościnność rodzin. Chyba pierwszy raz udało się w kraju zachodnim tak wszystko zorganizować, żeby młodzi byli goszczeni przez rodziny - powiedział w korespondencji dla Radia Watykańskiego brat Marek. W ubiegłym roku w Genewie już 90 proc. mieszkało w rodzinach, a w poprzednich latach tylko w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, w Polsce przede wszystkim, młodzi mieszkali zawsze w domach rodzinnych. Dało się zauważyć ogromną życzliwość ludzi i ich mobilizację. Faktem jest, że jeszcze 3 grudnia brakowało kilkanaście tysięcy miejsc, ale do rozpoczęcia spotkania ludzie naprawdę bardzo się zmobilizowali. Widać, że wiele rodzin dowoziło swoich gości. Nadzwyczajne jest to, że w ciągu tych zaledwie pięciu dni mogą powstać tak głębokie więzi. Z doświadczenia lat poprzednich wiemy, że często są one bardzo trwałe. Druga rzecz, która była ważna w Brukseli, to spotkania tematyczne. Było ich bardzo wiele, tak, że młodzież miała czasem problem z wyborem. Widać było, że młodzi interesują się sprawami zaangażowania chrześcijańskiego w świecie. Wydaje się, że owo zainteresowanie jest trochę większe niż kiedyś. Właśnie te spotkania tematyczne, na których była mowa o budowaniu naszych społeczności na podstawach chrześcijańskich, cieszyły się szczególnie dużym powodzeniem. Trzecia sprawa to, oczywiście, wiadomość, którą młodzi Polacy wiozą ze sobą do kraju, mianowicie, że następne Europejskie Spotkanie Młodych będzie u nas w Polsce, w Poznaniu. W Nowy Rok spotkaliśmy się jeszcze wszyscy w polskim gronie. Byli z nami: abp Stanisław Gądecki, bp Wojciech Polak i bp Kazimierz Gurda. Odpowiadali na pytania młodzieży. Młodzi natomiast opowiadali o swoich doświadczeniach związanych z uczestnictwem w europejskich spotkaniach, z przyjaźnią z Taizé. Były to bardzo piękne i inspirujące świadectwa młodych ludzi m.in. z Lubartowa, Kielc, Gniezna, Wrocławia i Poznania. Młodzi wyjeżdżają z pomysłami na to, jak dalej przeżywać i tworzyć Pielgrzymkę zaufania przez Ziemię, tzn. jak po prostu być chrześcijanami, którzy aktywnie uczestniczą w życiu własnych wspólnot chrześcijańskich, do których teraz powracają. 1 stycznia na wieczornej wspólnej modlitwie był kard. Godfried Danneels, który uczestniczył we wszystkich wspólnych modlitwach. W szczególnie wzruszający sposób żegnał się z młodzieżą. Po podziękowaniach brata Aloisa ze swoistym humorem i niezwykłą wyobraźnią powiedział młodym, że stworzyli w Brukseli jakby Betlejem. „Wprawdzie – jak powiedział – w Betlejem Pana Jezusa nie przyjęli, ale Bruksela spisała się inaczej. Właściciel gospody postąpiłby zupełnie inaczej, gdyby wiedział, co wydarzyło się w Brukseli”. Kardynał z wielkim i otwartym sercem żegnał młodzież. Dziękował także braciom ze wspólnoty, młodym i rodzinom za zorganizowanie tego spotkania. Wyrażał przy tym ogromną nadzieję, że przyniesie ono owoce w Brukseli i belgijskim Kościele.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.