Reklama

Szukać dróg porozumienia

O papieskim przemówieniu do dyplomatów i wrażeniach z tego spotkania Radio Watykańskie rozmawiało z Hanną Suchocką, ambasadorem Polski przy Stolicy Apostolskiej.

Reklama

- Co najbardziej charakterystycznego należałoby podkreślić z Pani punktu widzenia w dzisiejszym papieskim przemówieniu do ambasadorów? H. Suchocka: Wystąpienia Papieża na noworocznych spotkaniach z ambasadorami mają charakter polityczny. Odnoszą się do najważniejszych problemów politycznych, które zaistniały w minionym roku i zarysowują swego rodzaju program papieski na rok bieżący. Można wyraźnie zauważyć, że problemem dominującym podczas tegorocznych wystąpień Ojca Świętego – mówię w liczbie mnogiej, mając na myśli oprócz dzisiejszego przemówienia do dyplomatów także to z Mszy 1 stycznia – jest walka z ubóstwem. Chcę z całą mocą podkreślić, że rzeczywiście Ojciec Święty bardzo rozróżnia ubóstwo materialne i to ubóstwo, które w dzisiejszym wystąpieniu określił jako „moralne”. Wydaje się, że ubóstwo moralne stanowi nową, ważną kategorię, którą Papież chciał poprzez ambasadorów uświadomić politykom i rządom. Ubóstwo moralne, w kontekście całego nauczania papieskiego, polega na tworzeniu świata bez oparcia na wyraźnym fundamencie. Gubimy fundamenty, co sprawia, że bardzo łatwo jest zagubić człowieka. W dzisiejszym wystąpieniu Ojciec Święty bardzo mocno podkreślił, że wszystkie problemy, o których mówi i z którymi przychodzi nam się borykać, wynikają nie tylko z samego ubóstwa materialnego, ale mają swoje źródło w ubóstwie moralnym. Wykraczając poza wypowiedź Ojca Świętego możemy stwierdzić, że polega ono na braku pewnej solidarności, braku myślenia o innych i ducha dzielenia się z innymi. Cały czas mamy do czynienia z rozdziałem między państwami bardzo bogatymi, które pozwalają sobie np. na wyrzucanie i niszczenie żywności, a państwami, które – co wyraźnie podkreślił Ojciec Święty – zmagają się z głodem i wielką tragedią, jak państwa afrykańskie. To jest linia przewodnia cechująca nauczanie papieskie: refleksja nad tym, jak możemy zerwać z ubóstwem moralnym i brakiem myślenia o innych. Dlatego Papież tak mocno podkreślał problem miłości oraz stale obecny problem pokoju. Ten ostatni może być zbudowany tylko i wyłącznie na fundamencie poszanowania wartości każdego człowieka, a nie tylko na ogólnych deklaracji państwowych. - Konkretnym wyzwaniem jest pokój na Bliskim Wschodzie, któremu Benedykt XVI poświęcił dużo miejsca. H. Suchocka: Ojciec Święty zwrócił uwagę na te rejony, gdzie są konflikty grożące rozszerzeniem i eskalacją. Dlatego wiele miejsca poświęcił konfliktowi na Bliskim Wschodzie. Odniósł się także wyraźnie do konfliktu na Zakaukaziu i nawoływał do poszukiwania także tam rozwiązań pokojowych. W odniesieniu do tych konkretnych przykładów podkreślał bardzo mocno, że w żadnym z nich stosowanie przemocy i siły nie pomoże w rozwiązaniu konfliktu. To jest jakby kontynuacja myśli Jana Pawła II, który często podkreślał, że siłą, konfliktem zbrojnym nigdy nie rozwiąże się żadnego nabrzmiałego problemu. Zostało to wyraźnie odniesione do tych konfliktów, które na bieżąco obserwujemy. Niezwykle ważna w tym kontekście była bezpośrednia zapowiedź przez Ojca Świętego jego podróży apostolskiej do Afryki. To jest konkretna realizacja tego wezwania: „Walczmy z ubóstwem!”. Ojciec Święty, jadąc do Afryki, chce uwrażliwić wszystkich na problem tego kontynentu, który rzeczywiście jest najbardziej ogarnięty ubóstwem. - …i gdzie ubóstwo bardzo często łączy się też z problemem pokoju. H. Suchocka: Ubóstwo łączy się z problemem pokoju, a po drugie łączy się z rozszerzaniem się występowania zjawisk – możemy nawet powiedzieć – kryminogennych, bo te elementy łączą się ze sobą. Dlatego Ojciec Święty wyraźnie zaakcentował swoją wolę oraz potrzebę pielgrzymowania do Afryki. - Zazwyczaj w papieskim przemówieniu do korpusu dyplomatycznego szukamy też odniesień europejskich. Tym razem było ich jakby trochę mniej… H. Suchocka: Słuchając wystąpienia miałam wrażenie, że Papież nie musi, tak jak to jeszcze było parę lat temu, wchodzić bezpośrednio w pewne sprawy dotyczące Europy czy Unii Europejskiej. Po prostu traktuje Unię Europejską jako ważny podmiot na scenie politycznej. Właściwie wymienił ją tylko raz, w odniesieniu do sytuacji na Zakaukaziu, wyrażając nadzieję, że także dzięki wysiłkom dyplomatycznym Unii Europejskiej zostaną tam przywrócone właściwe relacje między państwami. W tym zakresie odniósł się tylko do Unii Europejskiej jako jednego z ważnych podmiotów na scenie międzynarodowej, nie wchodząc już w poszczególne spory istniejące wewnątrz państw Unii. - Czy możemy to odczytać jako rodzaj zachęty do większej aktywności Unii Europejskiej jako całości? H. Suchocka: Ja to tak widzę. Moim zdaniem Ojciec Święty uważa, że Unia Europejska ma ważną rolę do odegrania w sprawach międzynarodowych, i to nie tylko wewnątrzeuropejskich, ale także w sprawach o szerszym zakresie, mianowicie dotyczących państw, które ocierają się o Unię. Mówiąc przecież o roli UE w konflikcie zakaukaskim, trzeba przyznać, że dotyczy on państw, które same nie są jej członkami. Jednak wiele z nich jest członkami Rady Europy, mieszczą się zatem w szerszym pojęciu Europy. W tym kontekście Unia Europejska ma ważne zadanie polityczne do spełnienia.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
9°C Poniedziałek
wieczór
5°C Wtorek
noc
4°C Wtorek
rano
6°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama