Sprawę zagłodzenia na śmierć w brytyjskim szpitalu pacjenta z zespołem Downa, który nie mógł samodzielnie przełykać, opisuje "Nasz Dziennik".
Chory miał być karmiony przez sondę, jednak, jak twierdzi szpital... żadna spośród pielęgniarek nie otrzymała polecania dopilnowywania tej procedury. Przez 21 dni. Skrajnie wyczerpanego zoperowano w celu wszczepienia sondy do żołądka, ale zmarł po 5 dniach. Śledztwo w tej sprawie zapowiedział również brytyjski rzecznik praw obywatelskich. Fundacja Mencap, zajmującą się pomocą ludziom upośledzonym, twierdzi, że to nie był pierwszy przypadek, kiedy odmówiono pomocy komuś obciążonemu chorobą genetyczną. Organizacja wymienia m.in. kobietę, której odmówiono leczenia nowotworu czy młodego mężczyznę, który zmarł w wyniku źle prowadzonego leczenia po... złamaniu nogi. Nasz Dziennik obwinia o tę sytuację brytyjskie Ministerstwo Zdrowia, które dyskryminuje organizacje chroniące niepełnosprawnych. "Hasła przez nich popularyzowane, takie jak ochrona chorych, upośledzonych i starszych - czytamy w gazecie - stoją bowiem w sprzeczności z rozpanoszoną propagandą eutanazji, m.in. z ustawą o tzw. sprawności umysłowej (Mental Capacity Act)." Zapisy tej ustawy, wg Naszego Dziennika, pozwalają na aborcje dzieci podejrzewanych o chorobę i "otwierają furtkę do uśmiercania osób starych, chorych czy upośledzonych umysłowo bądź fizycznie".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.