Media nie rezygnują z komentowania sobotniej decyzji papieża o zdjęciu ekskomuniki z czterech biskupów-lefebrystów.
Dominuje ton oburzenia, zwłaszcza związany z wypowiedziami bpa Williamsona i zarzutami o "cofanie historii kościoła o sto lat", ale zaczynają też pojawiać się inne reakcje. Dziennik po zrelacjonowaniu krytyki i postawieniu w wątpliwość pielgrzymki papieskiej do Ziemi Świętej zauważa wypowiedź Isabelle de Gaulmyn z francuskiego "La Croix" i kończy wnioskiem: "Mimo fatalnego wrażenia wywołanego na całym świecie przez "ułaskawienie" lefebrystów, w wewnętrznych realiach Kościoła to papież może zostać uznany za zwycięzcę. Jednym ruchem zlikwidował jedyną schizmę w łonie Kościoła w XX wieku. Osiągnął zatem to, co nie udało mu się 20 lat temu, gdy jako kardynał Ratzinger negocjował z lefebrystami, by nie odchodzili od Rzymu i boleśnie przeżył swoją ówczesną porażkę. Dziś Benedykt XVI, mimo oburzenia świata, triumfuje." "Rzeczpospolita" relacjonuje krytyczne wypowiedzi środowisk żydowskich i "postępowych". Cytuje rabina Szlomo Bekhora (wypowiedź na łamach pisma "La Repubblica"): "Nie można trzymać w drużynie kogoś, kto opowiada się za masową zagładą, mówić, że się z nim nie zgadza i jednocześnie grać z nim razem" czy wiceprzewodniczącego niemieckiej wspólnoty żydowskiej Dietera Graumanna, który mówi: "To niebywały akt prowokacji; szczególnie bolesne, zdumiewające i godne potępienia jest to, że to niemiecki papież opowiada się za nastaniem epoki lodowcowej w stosunkach między Żydami a Kościołem katolickim". Marco Politi zwraca uwagę, że Benedykt XVI "znany jest z teologicznego zrywu, bardziej niż pozytywnego wobec judaizmu, a jednak Watykan podminowuje dialog z Żydami miesiąc po miesiącu". A Gianni Gennari, publicysta i teolog „Avvenire” proponuje, żeby papież wysłał bpa Williamsona z eskortą do obozu Auschwitz z nakazem przyklęknięcia tam, gdzie sam to uczynił w 2006 r., ewentualnie polecił mu odbycie pielgrzymki do Jerozolimy z odwiedzinami w Yad Vashem i pod Ścianą Płaczu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.