"Rzeczpospolita" zapytała abpa Gocłowskiego o jego stosunek do decyzji sądu który zgodził się, by prezydent Sopotu Jacek K. odpowiadał z wolnej stopy. Arcybiskup podpisał się pod listem poparcia dla prezydenta Sopotu i prośbą o niestosowanie przez sąd tymczasowego aresztu.
"Żyjemy w cywilizowanym społeczeństwie, a cywilizowane społeczeństwo ma to do siebie, że szuka prawdy. Poza tym zawsze w centrum powinien pozostać człowiek. Niech więc Jacek K. ma świadomość, że szanuje się w nim człowieczeństwo. Ten list to podziękowanie za to, co robi dla społeczeństwa. Przecież przez kilkanaście lat służył miastu, wybierano go, powierzano mu ważne stanowiska. Dlatego jestem wdzięczny tym, którzy podpisali to poręczenie. Nie zajmujemy się tym, jakie zaistniały problemy, ponieważ to bada prokurator. Niech w tej sprawie bronią go adwokaci." - wyjaśnił arcybiskup. Jednocześnie zastrzegł, że nie ma mowy o popieraniu przez biskupa żadnej opcji politycznej. Nie chciał również wyrokować, czy prezydent "powinien się poddać do decyzji, czy nie: - Z jakiej racji mam komuś podpowiadać, czy ma rezygnować czy nie? Ta sprawa jest zupełnie poza zainteresowaniem biskupa - odpowiedział na pytanie dziennikarza.
Chodzi o kilkukrotne zniszczenie krzyży i przydrożnej kapliczki z figurą Matki Boskiej.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"