"Prawosławni chrześcijanie podlegają prześladowaniom w Ziemi Świętej" - oświadczył prawosławny metropolita południowego Libanu, Tyru i Sydonu, Eliasz. Sprawę polskiemu czytelnikowi przedstawia prawosławny serwis www.cerkiew.pl
Chrześcijanie Libanu czy Syrii nie mają warunków by dostać się na Wielkanoc do Jerozolimy, a na Boże Narodzenie do Betlejem. Te świętości są dla nich zamknięte. Znajdujemy się w stanie wojny z Izraelem. Podpisaliśmy porozumienie o wstrzymaniu ognia, lecz Izrael żadnych pielgrzymów nigdzie nie przepuszcza - ani chrześcijan, ani muzułmanów - mówi metropolita Eliasz. Metropolita Eliasz stwierdził również, iż nie lepiej jest w Izraelu. Mieszkający w tym kraju prawosławni również nie mogą odwiedzić ani Betlejem, ani Jerozolimy, jeżeli nie są mieszkańcami tych miast. Powołując się na rozmowę z biskupem Kościoła jerozolimskiego stwierdził, że dla prawosławnych chrześcijan nie ma "ani odrobiny szacunku, biją ich, szydzą z nich, rzucają w nich kamieniami, plują na nich, poniewierają jak obywateli drugiej kategorii". Arcybiskup wskazał też na fakt, iż chrześcijanie byli niegdyś w Betlejem większością. Dziś są mniejszością. Za nieprawdziwe uznał jednak twierdzenie, ze stało się to przez konwersje na islam - relacjonuje dalej www.cerkiew.pl. "Prześladowania chrześcijan oraz muzułmanów rozpoczęły się wyłącznie w związku z okupacją. Jednych i drugich wypędzono z ich ziemi. Tak, zgodzę się, iż wielu chrześcijan wyjeżdżało z powodów ekonomicznych - bezrobocia, złych warunków życia. Jednak nigdy chrześcijanie nie wyjeżdżali dlatego, że prześladowali ich muzułmanie" - oświadczył przedstawiciel Patriarchatu Antiocheńskiego.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.