Dwoje katolików – Monika Mridha (65 lat) i jej syn Suszil (44) zginęli w Bangladeszu na tle sporu o ziemię.
Ich martwe ciała znaleziono 7 stycznia w powiecie Barisal na południu kraju. Drugi syn – 40-letni Somiron uniknął śmierci tylko dlatego, że w chwili zabójstwa był poza domem. Wszyscy byli członkami miejscowej parafii św. Piotra. Według policji matka i syn zostali zasztyletowani.
Przedstawiciele policji oświadczyli włoskiej agencji misyjnej AsiaNews, że zwłoki znaleziono wczoraj rano, obecnie zaś znajdują się one w miejscowym szpitalu, aby krewni mogli je rozpoznać. Funkcjonariusze oznajmili również, że na razie nikogo jeszcze nie aresztowano w tej sprawie.
Chociaż dotychczas nie są znani ani sprawcy, ani powody zbrodni, to – zdaniem niektórych krewnych ofiar – wszystko wskazuje na to, że stoją za nią niektórzy sąsiedzi zabitych, muzułmanie, którzy od dawna chcieli zdobyć ich ziemie.
Przywódcy Stowarzyszenia Chrześcijan Bangladeszu przebywali na miejscu znalezienia ciał, aby odmówić nad nimi modlitwę.
„Ktokolwiek dopuścił się tego zabójstwa, wykorzystał panujący w kraju klimat bezkarności i przemocy w obliczu zbliżających się wyborów” – powiedział AsiaNews Nirmol Rozario ze wspomnianego Stowarzyszenia. Zażądał od władz „przykładnego ukarania winnych tego czynu”. Inny chrześcijanin – Christopher Robi D’Costa z ośrodka duszpasterskiego w Barisalu – dodał: „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni z powodu tych zabójstw, ludzie żyją w strachu. Modlimy się o pokój”.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.