Było do przewidzenia, że pomysł polityków, aby wpisać do Konstytucji RP ochrony życia człowieka od poczęcia wywoła mnóstwo zadziwiających i bezsensownych reakcji.
Kiedy w czasie dyskusji na temat ochrony życia od poczęcia słyszę argument o wielkim podziemiu aborcyjnym wpadam w zadziwienie. No bo jeśli jest rzeczywiście tak wielkie, jak twierdzą zwolennicy i zwolenniczki legalnego zabijania dzieci w łonach matek, to mamy problem. Problem z policją i wymiarem sprawiedliwości. Przecież poza ściśle określonymi ustawą przypadkami „przerwanie ciąży” jest przestępstwem. Dlaczego wobec tego nie ma w policji specjalnych wydziałów do walki z „podziemiem aborcyjnym” na wzór wydziałów do walki z mafią? Jeśli łamanie prawa w tej dziedzinie jest tak powszechne, to w sądach powinny się toczyć dziesiątki, setki procesów przeciwko tym, którzy owych nielegalnych „zabiegów” dokonują. Jakoś nie słychać o zalewie tego typu spraw. Czyżby minister sprawiedliwości i prokurator generalny, wkładający tak wiele wysiłku w tropienie przestępstw i walkę z nimi, postanowił sobie jedną kategorię łamania prawa odpuścić? Naprawdę dziwne. W rozmowie ze mną bardzo podkreślał, że jest człowiekiem wiary, katolikiem. Dlaczego więc miałby zrezygnować z intensywnego tropienia i karania właśnie takich przestępstw? Kilka dni temu w wielkim ogólnopolskim dzienniku ukazał się na drugiej stronie artykuł, w którym nie było żadnych konkretów, za to mnóstwo sugestii zmierzających do jednej tezy – zabicie dziecka przed urodzeniem to w Polsce dziecinnie prosta sprawa. A w jednym z dodatków do tego dziennika młoda pisarka ujawnia: „Nagle okazuje się, że twoja koleżanka miała aborcję, mama twojej koleżanki, twoja ciocia, siostra twojej babci”... Co ma z tego oświadczenia wynikać? Jak to co? Że nie ma zjawiska bardziej powszechnego w Polsce niż zabijanie dzieci w łonach ich matek. Zrozumiałe jest w tej sytuacji oburzenie pisarki, że kobiety nie biegają masowo do telewizji, żeby oświadczyć „usunęłam i nie wstydzę się tego”. Jak one śmią się wstydzić? Jakim prawem mają wyrzuty sumienia? Gdyby komuś było mało, to od kilku dni ten sam dziennik zajął się straszeniem. Straszeniem, że lada moment będą w Polsce zakazane środki antykoncepcyjne. „Prezerwatywa chyba ocaleje, gorzej może być ze środkami dla kobiet” – bez szczególnej ulgi snuje przypuszczenia ta sama dziennikarka, która kilka dni temu mnożyła sugestie o wyjątkowej łatwości przeprowadzenia aborcji. Teraz ma problem z pomysłem niektórych posłów, żeby na środkach antykoncepcyjnych umieszczać ostrzeżenie o ich szkodliwości dla zdrowia. Przytacza pełen oburzenia list zwolenniczek legalizacji zabijania dzieci przed urodzeniem. Szkoda, że nie wysiliła się, aby porozmawiać z kobietami, które dziś mają problemy z płodnością, bo będąc nastolatkami dostawały środki antykoncepcyjne jako... leki regulujące gospodarkę hormonalną. Najbardziej podobał mi się „życiowy” argument za powszechną dostępnością środków antykoncepcyjnych. Martyna, 17-letnia licealistka z Warszawy, tłumaczy dziennikarce: „Mam stałego chłopaka, biorę pigułki, bo dzieci chciałabym urodzić najwcześniej na studiach. Naturalne metody? Są zawodne. Poza tym żyjemy tak szybko, że ledwo mam czas na seks, a co dopiero na mierzenie temperatury”. To rzeczywiście poważny argument. Być może przygotowywanie się do matury zajmuje tej licealistce zbyt dużo czasu. A skoro tak, to nie rozumiem dlaczego ta sama gazeta jest przeciwna „maturalnej amnestii”. Przecież to oczywiste, że wszystkie siedemnastolatki powinny mieć dużo czasu na uprawianie seksu. Było do przewidzenia, że pomysł polityków, aby wpisać do Konstytucji RP ochrony życia człowieka od poczęcia wywoła mnóstwo zadziwiających i bezsensownych reakcji. Jednak opisane wyżej działania tylko jednej gazety pokazują, że nie mamy do czynienia z emocjonalnymi reakcjami, tylko z dobrze przemyślaną kampanią. Kampanią w obronie czegoś niesłychanie dla jej wykonawców ważnego. Z pewnością tym czymś nie jest dla nich ludzkie życie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.