Mam dość poznawania historii mojego Kościoła w formie prasowych sensacji.
To już jest szablon. Któreś z mediów donosi, że jakiś duchowny był współpracownikiem peerelowskich służb specjalnych. Wybucha sensacja. Oskarżany zaprzecza. Zaczynają się domysły, komentarze atakujące i broniące, oświadczenia itp. I niewiele z tego wynika. Tym razem szablon dotknął nowego metropolity warszawskiego. Długo wyczekiwanego następcy kard. Józefa Glempa. Dotknął go kilkanaście dni po ogłoszeniu nominacji. Sposób podania informacji nie pozostawiał miejsca na wątpliwości. Pojawiła się w blogu redaktora naczelnego Gazety Polskiej. Pojawiła się w formie wyroku, stuprocentowego twierdzenia. Sakiewicz reklamując w Internecie tekst swojej gazety nie poinformował, że GP rozmawiała z abp Wielgusem i że on zaprzeczył. Ta informacja pojawiła się dopiero po kilku godzinach, gdy media zdążyły już wbić ludziom do głów, że z „dokumentów... wynika niezbicie”, iż nowy biskup warszawski jest agentem. Nie wiem, czy następca kard. Glempa ma coś na sumieniu. Jeżeli ma, to dziwię się, że przyjął nominację. Wystarczy popatrzeć na to, jaki funkcjonują mechanizmy naszej aktualnej rzeczywistości, żeby mieć pewność, że to wyjdzie. Zresztą, Sakiewicz zwrócił uwagę na coś niesłuchanie ważnego. „Mam wrażenie, że intensywne poszukiwania tych dokumentów zaczęły się wraz z pierwszymi informacjami o tym, że bp Wielgus może być nominowany” - powiedział. Inaczej mówiąc, jeśli w Kościele ktoś wypływa na szersze forum, natychmiast zaczyna się szukanie „kwitów” na niego. Kto ich szuka? Ludzie Kościoła czy jego wrogowie? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. We wtorkowym (19 grudnia) Dzienniku Tomasz Terlikowski apeluje do ks. Zaleskiego, aby dla dobra lustracji duchownych w Polsce zamilkł na jakiś czas i przestał biegać do mediów z lada powodu. Właśnie czytałem jego tekst, uznając za bardzo rozsądny, gdy dostałem informację o rewelacji zawartej w blogu Tomasza Sakiewicza. Zderzenie na pograniczu paranoi. W tym momencie uświadomiłem sobie, że mam dość. Mam dość poznawania historii mojego Kościoła w formie prasowych sensacji. Mam dość poznawania jej w formie oskarżeń i zaprzeczeń. Mam dość wyciągania pojedynczych nazwisk i wydawania wyroków na ludzi bez pozostawienia im jakiejkolwiek szansy na obronę. Mam dość słuchania plotek, że różne gazety mają przygotowane materiały na kolejnych duchownych i tylko czekają na odpowiedni moment, żeby je ogłosić. Mam dość zastanawiania się, czy książka ks. Zaleskiego się ukaże czy nie. Mam dość niewiedzy i półprawd. Mam dość, bo to szkodzi mojemu Kościołowi. Myślę, że najwyższa pora jasno i bez ogródek powiedzieć prawdę. To się da zrobić. Udowodnił to bp Wiktor Skworc. Okazał się człowiekiem honoru. Przeciął plotki i pozwolił, aby każdy dowiedział się, jak było. Jakie były fakty, jakie okoliczności. Potrafił pochylić głowę i uznać to, co było złe, za zło. Myślę, że najwyższa pora, aby w ten sposób zachowali się wszyscy inni ludzie Kościoła, o których krążą pogłoski. Tak będzie lepiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.