Czynienie z wolności słowa najwyższej, niczym nieograniczonej zasady, prowadzi do paranoi.
Sąd Grodzki w Białej Podlaskiej uznał, że internetowa „Spowiedź On-line” ośmieszała sakramenty święte. Sąd dopatrzył się obrazy spowiedzi i komunii świętej. To bardzo ważny wyrok. Wyrok, który pokazuje, że przynajmniej niektórzy w Polsce rozumieją, że nie wolno naśmiewać się z czyjej wiary i religii. Co prawda sąd warunkowo umorzył sprawę, dał jednak jasno do zrozumienia, że to co zrobił „dowcipny” internauta był złamaniem prawa. Szokujący jest natomiast komentarz do wyroku, jaki wygłosił obrońca internauty: „To nie była obraza uczuć religijnych, tylko realizacja prawa dowolności wyrażania opinii. Skarżący mogli zignorować obecność tej strony w Internecie, wtedy nie byłoby obrazy. Oni sami chcieli się obrazić, to się obrazili”. Gdyby tym sposobem myślenia posłużył się sąd, który niedawno kazał Lechowi Wałęsie przeprosić Krzysztofa Wyszkowskiego za słowa wypowiedziane w TVN24, Wyszkowski nie miałby szans na przeprosiny, bo przecież mógł nie słuchać wypowiedzi byłego prezydenta. Mylenie wolności słowa ze zgodą na powiedzenie wszystkiego, co komuś ślina na język przyniesie, nie jest zjawiskiem typowo polskim. Raczej można przypuszczać, że jest to import. Tyle, że tam, skąd tę dziwaczną interpretację wolności słowa jako całkowitej swobody i samowoli, a wręcz jako prawo do obrażania i poniżania wszystkich i wszystkiego, zaimportowaliśmy, już się zorientowano, że są granice. Pod koniec marca br. Rada Praw Człowieka ONZ przyjęła rezolucję: „Wolność słowa może być ograniczona w imię szacunku dla religii”. Z wyjątkiem jednego z komentatorów Gazety Wyborczej (oburzonego postępkiem ONZ) tej rezolucji nie odnotowało żadne z polskich opiniotwórczych mediów. A GW mocno podkreślała, że rezolucja odnosi się właściwie tylko do świata islamskiego, bo przegłosowano ją (stosunkiem głosów 24 do 14 na 47 państw w Radzie) na wniosek Pakistanu i była ona konsekwencją głośnej afery z karykaturami Mahometa. Czynienie z wolności słowa najwyższej, niczym nie ograniczonej zasady, prowadzi do paranoi. A przede wszystkim do poniżania godności człowieka. „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” – napisał św. Paweł Apostoł w Pierwszym Liście do Koryntian. Wygląda na to, że nie brak takich, którzy z chęcią oddają się w niewolę „wolności słowa”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.