Oskarżeniem o zbytnie przywiązanie do dóbr tego świata łatwo księdza uderzyć. Ale równie łatwo tym samym oskarżeniem zrobić krzywdę całemu Kościołowi.
W internetowych otchłaniach można znaleźć wariacje na temat znanych przysłów. Mnie dziś szczególnie przydatna wydaje się następująca: „Gdyby babcia miała drucik, to by była radio”. Dokładnie ta wersja starego przysłowia przyszła mi do głowy, gdy czytałem odkrywcze wyliczenia tygodnika Wprost na temat bogactw o. Tadeusza Rydzyka. „Gdyby uznać, że zakonnik jest właścicielem swojego imperium (dysponuje nim przecież bez żadnych ograniczeń), okazałby się multimilionerem” - napisało czasopismo. W myśl takiej zasady Papież nie ma szans się wybronić. Gdyby uznać, że Następca św. Piotra jest właścicielem wszystkich kościołów, klasztorów, kościelnych ośrodków na całej ziemi, to w rankingu najbogatszych ludzi świata magazynu Forbes pewnie znalazłby się przed Billem Gatesem. Redaktor naczelny tygodnika Wprost deklarował w telewizyjnych wywiadach, że nie jest jego troską naprawianie Kościoła i rozwiązywanie jego problemów. Ale jak widać, o los pewnego redemptorysty bardzo wraz ze swoim pismem jest zatroskany. I jak nie publikuje nagrań jego wykładów (nazywanych obecnie w języku oficjalnym nagraniami rzekomych wykładów), to skrupulatnie oblicza majątek, którym ów duchowny dysponuje „bez ograniczeń”. I rzeczywiście, nie pomaga tym Kościołowi. Za oczywiste uznaje się, że ksiądz katolicki nie powinien być bogaty. Nie powinien swym stanem posiadania drastycznie odbiegać od tego, czym przeciętnie dysponują powierzeni jego trosce wierni. Oskarżeniem o zbytnie przywiązanie do dóbr tego świata łatwo księdza uderzyć. Ale równie łatwo tym samym oskarżeniem zrobić krzywdę całemu Kościołowi. Łatwo dołożyć kolejną cegiełkę do mitu niesłychanych bogactw Kościoła i duchowieństwa. Nie trzeba wiele wysiłku medialnego, aby wywołać w wielu ludziach przekonanie, że standardem jest w Kościele w Polsce stan majątkowy na przykład księdza Henryka Jankowskiego. „Odkręcanie” takiego przeświadczenia tkwiącego w ludzkich umysłach trwa bardzo długo. I zwykle nie udaje się go wyplenić całkowicie. Jakiś osad zawsze pozostaje. Piszę to nie w obronie konkretnego księdza. Piszę to w obronie zdrowego rozsądku przed manipulacją. Piszę to w obronie Kościoła. Zbyt dużo razy widziałem, jak odwoływano się do argumentów o bogactwie jakiegoś pojedynczego duchownego po to, aby zaatakować i skrzywdzić wspólnotę Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.