Pamiętam szok, jaki trzy lata temu przeżyłem, gdy wracając we Wszystkich Świętych z cmentarza zobaczyłem, że na parkingu jednego z wielkich sklepów jest trochę samochodów.
Od kilku dni media zapowiadają, że w uroczystość Wszystkich Świętych stacje benzynowe będą zamknięte. Trudno o głupszy pomysł, biorąc pod uwagę, że w tym dniu miliony Polaków pokonują czasami ogromne odległości, aby nawiedzić groby swoich bliskich. Skąd w ogóle taki pomysł? Według dużej części mediów winna jest wchodząca w życie w najbliższy piątek ustawa o zakazie handlu w dwanaście świąt. Według niektórych winna jest nie sama ustawa, lecz jej interpretacja przez któreś z ministerstw. Cała wrzawa wydała mi się od razu mocno podejrzana, ponieważ pamiętam, że w czasie parlamentarnej dyskusji o zakazie handlowania w święta wyraźne mówiono, że stacji benzynowych nie ma on dotyczyć. I trzeba sporo wysiłku, aby nową ustawę zinterpretować jako zakaz handlu benzyną w takie dni, jak 1 listopada. Po co więc ktoś robi szum wokół problemu, którego w ustawie nie ma? Po co ministerstwo nagle ogłasza kompletnie bezsensowną interpretację nowego prawa? Po co Państwowa Inspekcja Pracy „robi oko” do handlowców i zawiadamia z góry, że nie zamierza ścigać tych, którzy 1 listopada placówki otworzą? Nie czekałem długo na odpowiedź. Jedna z czwartkowych gazet triumfalnie donosi dużym tytułem, że partia, która wygrała wybory, jest przeciwna zakazowi handlu w święta (to nic nowego, rzeczywiście, głosowała przeciw w kończącej się właśnie kadencji). I że zamierza dopiero co uchwalony zakaz zlikwidować. No i wszystko jasne. Od razu mi się wydawało, że sieci hipermarketów i supermarketów łatwo się nie poddadzą nowemu prawu. Ale nie wpadłem na to, że cała sprawa wróci tak szybko i zostanie tak sprytnie rozegrana. Przy świadomej lub nieświadomej pomocy ministerstwa. Jeszcze trzy, cztery lata temu hipermarkety były we Wszystkich Świętych zamknięte. Pamiętam szok, jaki trzy lata temu przeżyłem, gdy wracając z cmentarza zobaczyłem, że na parkingu jednego z wielkich sklepów jest trochę samochodów. Z wrażenia pojechałem zobaczyć, czy inne hipermarkety też handlują. Były zamknięte. Rok później już wszystkie handlowały... I miały zapełnione parkingi. Pazerność wielkich sieci handlowych prezentowana na terenie Polski przechodzi wszelkie granice. Przede wszystkim granice przyzwoitości. Ale nie ma co udawać, że winni są tylko prezesi koncernów. Winni są także ci, którzy w niedziele i święta tłumnie do hipermarketów chodzą. Nie rozumiem ludzi, którzy we Wszystkich Świętych chcą odwiedzać tego rodzaju placówki. I smutno mi, że jest ich tak dużo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.