Od dobrych paru dziesięcioleci nieustannie powraca pytanie o powołania kapłańskie w Kościele. Uda się zaradzić ich niedostatkowi czy będzie coraz gorzej? Potrzebne będą jakieś radykalne zmiany czy nie?
Ostatnie doniesienia na ten temat nie pozwalają jeszcze odetchnąć z ulgą, ale na pewno każą porzucić skrajny pesymizm. Wprawdzie w Polsce zanotowaliśmy dziesięcioprocentowy spadek liczby chętnych do kapłaństwa, ale w skali Kościoła powszechnego nie jest źle. Przez ostatnie 25 lat w Afryce liczba seminarzystów potroiła się. W Azji wzrosła o 125%, a w Ameryce o 65% - poinformowano w Hiszpanii podczas Dnia Powołań Rodzimych. Nawet Niemcy, według dyrektora Ośrodka Duszpasterstwa Powołań, „odbiły się od dna”. W Brazylii w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba młodych wybierających życie kapłańskie czy zakonne wzrosła o 40%, a w ciągu ostatnich siedmiu lat liczba kandydatów do nowych zgromadzeń zakonnych, odznaczających się surową dyscypliną, wzrosła pięciokrotnie. Doniesienia z Nowego Jorku, że tamtejsze seminarium przeżywa po wizycie Benedykta XVI prawdziwe oblężenie to kolejny powód do ostrożnego optymizmu. Motywy wyboru takiej czy innej życiowej drogi to sprawa delikatna. W każdej sytuacji, ale zwłaszcza gdy chodzi o kapłaństwo czy życie zakonne. To nie jest zwyczajny wybór zawodu czy życiowego partnera. Ta decyzja wymaga głębokiej wiary i trochę szaleńczego zaufania, że dla Boga warto. Konieczność życia w celibacie, wymóg posłuszeństwa wobec przełożonych, a w przypadku życia zakonnego także perspektywa życia w ubóstwie na pewno takiego wyboru nie ułatwiają. Dlatego dywagacje na temat czynników sprzyjających wzrostowi powołań będą zawsze obarczone sporą dozą niepewności. To co w tym wyborze najważniejsze, jest niewidzialne dla wścibskiego oka socjologa, bo dokonuje się między Bogiem a człowiekiem, osłonięte tajemnicą ludzkiego serca. Wydaje się jednak, że pewne prawidłowości są dość oczywiste. Przed laty w jednej z parafii w mojej diecezji było tyle powołań kapłańskich, że żartowano nawet , iż „gdzie dwóch albo trzech zgromadzonych jest w imię Moje, tam”… jeden jest z Kochłowic. Co sprawiało, że tylu młodych akurat z tej parafii wybierało służbę Bogu? Wpływu Bożej łaski na pewno nie można lekceważyć, ale wydaje się, że w dużej mierze musiała to być zasługa duszpasterzy. Bóg często posługuje się ludźmi, więc i w tej sprawie jest zapewne podobnie. To w gruncie rzeczy kapłani, swoją osobowością, oddaniem sprawom Bożym w dużej mierze wpływają na ilość i chyba też jakość kapłańskich powołań. Gdy młodzi ludzie widzą takie przykłady – czy to będzie papież, czy wikary w ich parafii – łatwiej im podjąć decyzję o wyborze kapłaństwa. Bo zawsze łatwiej stanąć w jednym szeregu z ludźmi świętymi i szlachetnymi, niż dołączać do grona ciasnych i miernych. Wniosek z tych rozważań może nie jest odkrywczy, ale warto go przypomnieć. Nie tylko musimy się modlić o nowe powołania, ale także o świętość tych kapłanów, których już mamy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.