Masowe piesze pielgrzymowanie jest wciąż wyróżnikiem polskiego katolicyzmu. Nie jest jednak powiedziane, że tak będzie zawsze.
Aż dwie gazety oznajmiły, że maleje liczba pieszych pielgrzymów idących na Jasną Górę. Co prawda ilu rodaków poszło w tym roku do Częstochowy będzie wiadomo dopiero po „sezonie” pielgrzymkowym, ale dane z poprzednich lat pokazują tendencję spadkową. Czy to kolejny dowód „powolnego odpływu” Polaków od wiary i Kościoła, o którym wspominają niektórzy z biskupów? Księża i socjolodzy różnie wyjaśniają zmniejszenie liczby pątników przemierzających per pedes polskie drogi. Jedni, jak ks. Bogdan Bartołd, wskazują na emigrację zarobkową potencjalnych pielgrzymów. Inni mówią o zapracowaniu w kraju studentów i młodych. Jeszcze inni zwracają uwagę na znaczący rozwój pielgrzymowania do innych polskich i zagranicznych sanktuariów. Istotnie, od wielu księży i właścicieli biur turystycznych dobiegają sygnały, iż Polacy coraz chętniej pielgrzymują autokarami na duże odległości. Ma to się wiązać z poprawą sytuacji materialnej coraz liczniejszych grup naszego społeczeństwa. Są też argumenty wskazujące na poważną zmianę jakościową w podejściu do pielgrzymowania. Z jednej strony coraz częściej nawiedzanie miejsc świętych łączy się ze zwiedzaniem całkiem świeckich atrakcji – pielgrzymowanie w sensie ścisłym zamienia się więc w „turystykę pielgrzymkową”. Z drugiej strony całkowicie zanikł – obecny przed rokiem 1989 – motyw polityczny. Dzisiaj w Polsce pielgrzymuje się (zwłaszcza pieszo) generalnie z motywów religijnych. Można więc snuć domysły, że „ilość przechodzi w jakość”. Czy tak jest naprawdę, okaże się za jakiś czas. Nie można jednak lekceważyć możliwości, że jeśli tendencja się utrzyma, za kilkanaście lat na polskich drogach zabraknie dziesiątek tysięcy wędrowców zmierzających do sanktuarium Pani Jasnogórskiej. Zwłaszcza, że coraz chętniej zaczynamy korzystać także z innych tras i innych modeli pielgrzymek pieszych, na przykład ze szlaku św. Jakuba, który pokonuje się nie w licznej grupie, lecz niemal indywidualnie. Masowe piesze pielgrzymowanie jest wciąż wyróżnikiem polskiego katolicyzmu. Nie jest jednak powiedziane, że tak będzie zawsze. Nie jest też powiedziane, że stopniowy zanik tej formy pobożności musi oznaczać jakąś zapaść w polskim Kościele. Warto jednak nie tylko szukać wytłumaczeń, dlaczego pielgrzymów jest coraz mniej, ale zastanowić się nad innymi równie wartościowymi i skierowanymi do wielu propozycjami duszpasterskimi. Nie wtedy, gdy opustoszeją polskie drogi, ale już dzisiaj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.