Katolik ma czuć się odpowiedzialny za wszystkie grzechy swoich współbraci w wierze. Za antykatolickie ekscesy odpowiedzialny nie czuje się nikt.
Wśród katolików nie brakuje grzeszników, w tym ludzi o ciasnych umysłach czy zadymiarzy, skłonnych działać metodami – ogólnie mówiąc – mało eleganckimi. Ale to nie problem specyficznie katolicki. Niechętnie nastawieni do chrześcijaństwa i jego wartości też bywają różni. Tyle, że o ile – zdaniem niektórych – katolik musi odpowiadać za grzechy wszystkich swoich braci w wierze, nawet za te popełnione tysiąc lat temu, o tyle za dzisiejsze ekscesy antykatolickie nikt nie czuje się odpowiedzialny. Ba, czasem najzwyczajniej przymyka się na nie oko. Bo głupim katolom się należało. Ekwador jest bardzo daleko, ale z tego właśnie kraju nadeszła szokująca informacja: grupa zwolenników aborcji, w odpowiedzi na sprzeciw Kościoła wobec pomysłu nowych regulacji prawnych dotyczących prawa do życia nienarodzonych postanowiła profanować Najświętszy Sakrament. Zwolennikom aborcji nie wystarczyło już grożenie śmiercią biskupom i działaczom antyaborcyjnym. Musieli uderzyć w największą dla katolików świętość. To nie pierwszy tego rodzaju eksces. Nie tak dawno Paul Z. Myers z Uniwersytetu Minnesota, biolog-ateista sprofanował Najświętszy Sakrament twierdząc, że „nie ma obowiązku czczenia przedmiotów sakralnych Kościoła katolickiego”. Oczywiście nie ma. Ale po co w ogóle zadawał sobie tyle trudu dla zdobycia konsekrowanej Hostii? Przecież nie rozdaję ich na ulicy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zdaniem wielu niewierzących w walce z wszystkim co chrześcijańskie wszelkie chwyty są dozwolone. Można posuwać się do kłamstw, przemilczania niewygodnych faktów, łamania prawa, zastraszania i wyzwisk. Można mnożyć przez dowolną liczbę ilość ofiar inkwizycji, przypisywać Piusowi XII odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowskie i uznawać Benedykta XVI za faszystę z powodu jego służby w Wehrmachcie. Można katolikom przypisywać oszołomstwo gdy bronią życia i zapędy totalitarne, gdy chcą na równych prawach uczyć w szkole religii. Wszystko można. Ale biada, gdy katolik nie okaże wystarczająco dużo zrozumienia dla inaczej myślących, ostrzej się wypowie albo gdy nie daj Boże puszczą mu nerwy. Jako wierzący nie oczekuję przeprosin. Chciałbym tylko, by głos katolików był tak samo szanowany, jak wszystkich innych. W Polsce pewne dobre symptomy już widać. Po śmierci Agaty Mróz i śmierci dziecka czternastoletniej „Agaty” o prawie kobiety do urodzenia dziecka i życiu nienarodzonych zaczęto już mówić ciut inaczej. Jako katolika nie może mnie to nie cieszyć. Oby tak dalej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.