Chrześcijaństwo, które mówi: każdy człowiek jest umiłowanym dzieckiem Boga i każdy jest w Jego oczach tak samo cenny po raz kolejny okazało się nie do przyjęcia. Nie można się oprzeć wrażeniu, że jest to nie do przyjęcia także dla współczesnego świata, który nie tyle znosi bariery co przesuwa mury.
Zapomnijmy o rzeczywistości, a zniknie – tę metodę stosuje wielu ludzi w sytuacji, w której udzielenie komuś pomocy byłoby zbyt trudne, kosztowne lub niewygodne. Nie mówmy o tym, to pozwoli zapomnieć. Tę metodę stosuje świat w przypadku wielu aktów przemocy i wielu katastrof. Nawet jeśli przychodzi fala oburzenia, to – jak każda fala – szybko przemija. Zapada cisza, skutków brak. Nie ma ofiar, nie ma cierpienia. Nie ma – bo przyjąć że ciągle istnieje to stanąć przed żądaniem, by coś w tej sprawie zrobić. Trudno uznać, że czyjaś krzywda mnie nie interesuje i uważać się nadal za dobrego, porządnego człowieka. Włoski dziennik Avvenire pisze o ignorowaniu przemocy w Indiach jako o chrystianofobii. Dla mnie znamienne jest jednak nie to, że o tych ludziach zapomniano, bo zapomniano o wszystkich. O Sudanie, Darfurze, Libanie, Kenii i wielu innych miejscach na ziemi, gdzie ludzie giną bez wiedzy świata, pozostawieni samym sobie. Dużo bardziej istotny jest fakt bardzo mglistego przebicia się tej informacji do mediów Obojętność nie dziwi. Nasz świat powiedział cierpiącym: nie licz na jakąkolwiek pomoc. Nie licz na solidarność, to kosztuje. Możemy ci zaoferować jedynie trochę czasu antenowego, zwłaszcza jeśli akurat nie będzie innych ciekawych wydarzeń. Chrześcijanom z Indii nie zaoferowano nawet tego. Nie było nawet tej pierwszej fali oburzenia. A szkoda. Chrześcijanie w Indiach giną za drugiego człowieka. Giną dlatego, że przesłanie o równej godności każdego człowieka odważyli się zanieść także tym, których system społeczny zepchnął najniżej. Tym, którym tej godności odmówiono w sposób systemowy. Dlatego chrześcijaństwo okazało się tak groźne, dużo groźniejsze niż bojówki maoistyczne. Dlatego policja tak pilnuje, by w ośrodkach dla uchodźców nie prowadzić „rozmów religijnych”. Chrześcijaństwo, które mówi: każdy człowiek jest umiłowanym dzieckiem Boga i każdy jest w Jego oczach tak samo cenny po raz kolejny okazało się nie do przyjęcia. Nie można się oprzeć wrażeniu, że jest to nie do przyjęcia także dla współczesnego świata, który nie tyle znosi bariery co przesuwa mury. Nie ma dobra i zła – mówi dzisiaj świat. Ale do pewnych granic. Za granicą, którą określają słowa „porządny człowiek” znajdują się pariasi. Ludzie niedostrzegani, wykluczeni, a czasem także pozbawiani praw ludzkich. Dokładnie tak samo, jak w Indiach. Nierzadko – podobnie jak w systemie kastowym – znaleźli się w tej grupie z urodzenia, ale równie często z własnej winy. Chrześcijaństwo im wszystkim daje nadzieję i przywraca godność. Dla wielu – nie tylko w Indiach – to groźne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.