26.01. Berlin (PAP) - Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen w niedzielę zasygnalizowała odejście od dotychczasowej polityki "militarnej wstrzemięźliwości", zapowiadając bardziej aktywną rolę międzynarodową Bundeswehry, a w przyszłości utworzenie wspólnej armii europejskiej.
"Nie możemy, chociażby z powodów humanitarnych, odwracać głowy, gdy codziennie dochodzi do mordów i gwałtów" - powiedziała von der Leyen w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel". Odpowiedziała twierdząco na pytanie, czy Niemcy powinny przejąć większą odpowiedzialność za wydarzenia na świecie. "W ramach naszych sojuszy, tak" - wskazała.
Von der Leyen (CDU) kieruje od 17 grudnia ministerstwem obrony w rządzie Angeli Merkel. Jest pierwszą w historii RFN kobietą na tym stanowisku. Wcześniej była ministrem pracy.
Jak zaznaczyła, w Republice Środkowoafrykańskiej toczy się krwawa wojna między chrześcijanami i muzułmanami. "Nie możemy dopuścić do tego, by ten konflikt doprowadził do pożaru w całym regionie" - ostrzegła szefowa resortu obrony.
Zdaniem von der Leyen, zarówno w Republice Środkowoafrykańskiej, jak i w Mali gra toczy się nie o niemieckie, lecz o europejskie interesy. "Afryka jest naszym bezpośrednim sąsiadem, w Cieśninie Gibraltarskiej oba kontynenty oddalone są od siebie tylko o 14 kilometrów. Destabilizacja znacznej części Afryki miałaby poważne skutki dla Europy" - wyjaśniła niemiecka minister.
Von der Leyen podkreśliła, że zgadza się z kanclerz Merkel i ministrem spraw zagranicznych Frankiem-Walterem Steinmeierem, iż Bundeswehra nie powinna uczestniczyć bezpośrednio w walkach zbrojnych w Afryce. Jak zaznaczyła, Niemcy dysponują natomiast samolotem medycznym (MedEvac) zdolnym do szybkiego transportu rannych, który może zostać wykorzystany w misji w Republice Środkowoafrykańskiej. Zapowiedziała ponadto zwiększenie niemieckiego kontyngentu w Mali do 250 żołnierzy. Obecnie w tym afrykańskim kraju stacjonuje 99 żołnierzy Bundeswehry.
Von der Leyen powiedziała, że globalizacja stawia także przed polityką bezpieczeństwa i obrony nowe zadania. Europa musi - jej zdaniem - w sprawach obrony mówić jednym głosem. "To jest możliwe tylko wtedy, gdy odpowiedzialność i ryzyko zostaną sprawiedliwie podzielone pomiędzy poszczególne kraje" - podkreśliła. "Europa nie będzie zdolna do realizacji swoich celów, jeśli część krajów będzie się stale wstrzymywać przed militarną interwencją, a inne kraje bez konsultacji będą wychodzić przed szereg" - ostrzegła niemiecka minister obrony.
Oceniła, że na drodze do wspólnej europejskiej armii konieczny będzie szereg pośrednich etapów. "Uważam, że wspólne siły zbrojne będą logicznym następstwem wzmocnionej wojskowej współpracy w Europie" - powiedział von der Leyen w wywiadzie.
Były minister spraw zagranicznych, polityk liberalnej FDP Guido Westerwelle, realizował politykę "wojskowej wstrzemięźliwości", niechętnej udziałowi Niemiec w zagranicznych misjach. Partnerzy z NATO mieli Berlinowi szczególnie za złe wstrzymanie się od głosu, tak jak Chiny i Rosja, podczas głosowania nad rezolucją w sprawie Libii w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w 2011 roku.
W Niemczech o wysłaniu żołnierzy za granicę, inaczej niż we Francji czy Polsce, decyduje za każdym razem parlament.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.