Opowieść Wielkanocna z Kenii

Jeden z moich współbraci poprosił mnie, bym pojechał z nim w Wielki Czwartek do Kibery - największego slumsu Nairobi. Zgodziłem się niechętnie, raczej z grzeczności. Wielki Czwartek - pierwszy dzień Triduum, wolny od zajęć na uniwersytecie - chciałem spędzić na odpoczynek, pisanie życzeń wielkanocnych, pieczenie mazurka…

Kibera. Nie ma chyba takiego miejsca jak slums, gdzie ludzka godność jest wystawiona na próbę. Miejsce, gdzie ludzie są stłoczeni, gdzie dzieci bawią się w ściekach, gdzie wszędzie śmierdzi, ludzie brną w tonach się śmieci, gdzie wreszcie trzeba uważać na „latające toalety” (z braku sanitariatów ludziom nie pozostaje nic innego jak zebrać fekalia w plastikowy worek i wyrzucić jak najdalej od swojego „domu”). Odwiedziliśmy grupę kobiet, które zostały ofiarami ostatnich zamieszek. Miały prawie nic, teraz maja nic. Żyją - bo rodzina coś im da, bo zaoszczędzi się nie jedząc przez jeden dzień, bo siostry zakonne rozdają kupony żywieniowe. Teraz próbują się zorganizować w małą grupę – spółdzielnię, która pozwoli im zdobyć fundusze by na nowo zacząć zarabiać na życie. Szyć ubrania. Sprzedawać owoce, rozwozić węgiel. Potrzebują pożyczki, ale jeszcze bardziej potrzebują struktury, która pomoże im nie zmarnować tych pieniędzy. Taka kenijska wersja wielkopolskiej gospodarczości, wielkopolskich kas zapomogowych. Obserwując te zniszczone walka o byt twarze – można się zastanowić, jak oni przeżywają Wielkanoc. Jaka ma dla nich wartość historia Jezusa – żyda sprzed dwóch tysięcy lat, którego zamordowano i który zmartwychwstał? Czy pójście do Kościoła na liturgie Wielkiego Piątku, Wielkiej Soboty i Wielkiej Niedzieli daje im nadzieje? Daje im odetchnąć od rzeczywistości życia na śmietnisku społeczeństwa? Daje im poczucie, że są ważni, dla kogoś cenni? Historia Jezusa – jego śmierć – dla współczesnej teologii jest stawiana w nowym świetle. Coraz częściej bibliści podkreślają, że śmierć Jezusowa była naturalną konsekwencją jego stylu życia. Jezus Chrystus – głoszący Królestwo Niebieskie, Królestwo, gdzie ważny jest - bez względu ile posiada, jaką ma pozycje, czy jakie ma nazwisko – człowiek. Jezus Chrystus – naruszający ówczesną religię, krytykujący stosunki społeczno – ekonomiczne I wieku Naszej Ery, będący wyzwaniem dla polityków tak rzymskich jak i żydowskich. Jezus Chrystus – pasjonat człowieczeństwa. Karmiący zgłodniale tłumy, nauczający w porę i w nie w porę, ulubieniec prostytutek i złodziei. Dotykający tych, których dotykać zabraniała religia. Wyśmiewający oszustwa możnych. Głoszący wolność Królestwa Bożego. Bezkompromisowy w swej miłości dla ludzi! Ale i zdający sobie sprawę, że długo w ten sposób żyć się nie da. Władcy nie pozwolą by jakiś włóczęga, ludowy prorok, ulubieniec gminu wystawiał ich na pośmiewisko, pokazywał ich słabość, oszustwa, niesprawiedliwość. Że albo trzeba będzie się wycofać – schować gdzieś, gdzie jest bezpiecznie, albo być konsekwentnym. Wierzyć, że nawet śmierć, najgorsza, najokrutniejsza i najgłupsza, nie przekreśli Bożego Planu. Nawet może być centrum tego planu. Styl śmierci może być apogeum stylu życia! Jezus wybiera to drugie. Nie ucieka. I stad dziś obchodzimy Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielkanoc. Wielu teologów podkreśla, że zgubiliśmy sens śmierci krzyżowej. Krzyż - wisi w prawie każdym polskim domu, noszony na szyi, drukowany na koszulkach - stał się symbolem zbawienia, ale dwa tysiące lat temu – w wieczór przed żydowską pascha – czymś takim nie był. Był najbardziej barbarzyńską formą śmierci. Tak okrutną, że zakazaną dla obywateli rzymskich. Nawet Janowi Chrzcicielowi darowano krzyż i miłosiernie go ścięto. Krzyżowano tak, by jak najbardziej poniżyć, by zadać jak najwięcej cierpienia. Tak fizycznego jak i psychicznego. Ofiara wisiała godzinami, lub dniami, w zaduchu, krwi i pocie, smrodzie uryny i fekaliów, męczona przez insekty, samotność, wstyd własnej nagości, wystawiona na wizerunek publiczny i obgryzające żywe ciało ptaki i psy, obrzucana wyzwiskami. Samotna. Rzymianie krzyżowali tych, co śmieli wyzwać potęgę ich państwa, zakwestionować autorytet Cezara. Nie przypadkiem krzyżowano na zewnątrz miasta – na Golgocie, która była miejscem zwożenia śmieci. Myślałeś ze jesteś królem żydowskim? A my ci pokażemy, kim jesteś – ukrzyżujemy cię na śmietnisku. Bo jesteś ludzkim śmieciem i tam jest twoje miejsce… Czy tak to rozumieją ludzie ze slumsu? Nie wiem. Wiem tylko, że droga krzyżowa jest ich ulubionym nabożeństwem. Bo tak łatwo się zidentyfikować z cierpieniem, jak się samemu cierpi. Bo łatwiej pokładać nadzieje w Jezusie, który został potraktowany jak zbędny element społeczny. Nieproduktywny, niepotrzebny, nierokujący szans na sukces. Bo jak jest się kimś, kogo społeczeństwo sukcesu wyrzuciło na śmietnik, to już pozostaje tylko ta nadzieja – nadzieja Królestwa Bożego, gdzie nie liczy się sukces, zapis na koncie w banku, czy wartość nazwiska. Wielkopiątkowa „Rzeczpospolita” podaje, że 2007 to wyjątkowo udany rok polskich firm. Ich zyski wzrosły o ponad jedną czwartą. Produkcja przynosi miliardowe zyski. Jedna z kobiet z Kibery też próbuje produkować. Próbuje kupować koraliki, i robić z nich wisiorki, bransoletki, domowe ozdoby. Aby cokolwiek zarobić. Część z nich to ładne, kolorowe małe krzyżyki. Akurat ona jak najbardziej ma ona do nich prawo…

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Piątek
rano
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
11°C Sobota
noc
wiecej »