Emigracja ma negatywne skutki dla polskich rodzin - twierdzą media. Czy jednak
w tym nowym dla Polaków doświadczeniu nie można znaleźć jakichś dobrych stron?
Kryzysy i rozbicia
W końcu są też sytuacje kryzysów wywoływane nie tylko np. kurczeniem się miejsc pracy przy zwalniającej gospodarce, ale zwykłymi trudami codziennego życia. Nie można bez zastrzeżeń zgodzić się z tezą, że to sama emigracja koniecznie musi prowadzić do rozbicia małżeństwa czy rodziny. Doświadczenie raczej wskazuje, że jakieś rozbicie, jakieś pęknięcia i zapowiedzi kryzysu w wielu przypadkach były już w Polsce. Rozłąka emigracyjna tylko przyspieszyła i spotęgowała ten proces. Najprawdopodobniej wiele małżeństw, nawet gdyby na ich losach nie zaciążyła emigracja, i tak by się rozpadło, tylko trochę później. Emigracja bezlitośnie obnaża to, co narzeczeni zaniedbali, słabe przygotowanie do małżeństwa, naiwność w stosunku do relacji. Wydaje się czasem, że jednym z ważniejszych motywów wyjazdu niektórych osób za granicę jest próba ucieczki przed pojawiającymi się problemami w małżeństwie, nieumiejętność stawienia im czoła, podjęcia ich, nieumiejętność szczerej rozmowy i dialogu w małżeństwie, złudne wrażenie, że odległość i czas zagoją rany albo rozproszą nieporozumienia. Także media często kreowały wyjazdy za granicę jako panaceum na wszystkie problemy życiowe. Wielu w to uwierzyło.
Szansa i wyzwanie
Emigracja zarobkowa jest dla małżeństwa i rodziny nie tylko zagrożeniem (jak zdaje się twierdzić większość publikacji w ostatnim czasie), ale i szansą. Jest to szansa na poprawienie statusu ekonomicznego, ale też na pogłębienie więzi. Są grupy małżeństw i rodzin, które postanowiły zawalczyć o swoje związki, pragną uczyć się dialogu i wzajemnego zrozumienia, pogłębiać swe relacje. Emigracja, trudniejsze warunki, oddalenie są dla nich wyzwaniem do mobilizacji, do większego i staranniejszego zadbania o uczucia, do bycia uważniejszym, do szukania pomocy.
Należy również zwrócić uwagę, że to nie emigracja, czy nawet ogólniej: migracja (także wewnątrz Polski), wymusza nowy styl życia rodzinnego i wychowania dzieci. Cała ta sytuacja jest związana ze specyfiką współczesnego rynku pracy opartego na gospodarce wolnorynkowej. To niedorozwój gospodarczy regionów, brak pracy albo jej nierówne rozmieszczenie i nierówna dostępność oraz zróżnicowanie płac powodują osłabienie rodzin. Chodzi o czynniki polityczno-ekonomiczne. Polacy będą musieli nauczyć się żyć i funkcjonować z tym zjawiskiem. W związku z tym istnieje potrzeba rozbudowania instytucji czy organizacji wspierających małżeństwo i rodzinę, które znalazły się w takiej sytuacji. Migracyjne rozłąki to także wyzwanie dla parafii, aby zauważyć ten problem i odpowiednio na niego odpowiedzieć.
Ks. Jacek Poznański – jezuita, od roku 2007 duszpasterz Polaków i Irlandczyków w Dublinie. Studiował w Lublinie, Krakowie, Londynie i w Frankfurcie nad Menem.
Tekst opublikowano we wrześniowym numerze
Posłańca »