Światowe Dni Młodzieży i towarzysząca im wizyta papieża Benedykta XVI, w jego ojczyźnie odczytywane są jako wyraźny "znak nadziei" dla Kościoła w Niemczech, który doświadcza kryzysu na wielu płaszczyznach.
Niemieccy obserwatorzy Watykanu analizują dokładnie wszystkie wystąpienia Benedykta XVI, mając nadzieję na usłyszenie zapowiedzi przełomu. Kiedy papież powiedział, że "wbrew ludzkiej miłości" postępują ci, którzy "systematycznie zamykają się na dar życia", owo "systematycznie" odczytano jako możliwą zapowiedź liberalizacji w dziedzinie antykoncepcji. Media bardzo mocno podkreślają otwierające się (rzekomo) perspektywy dialogu z rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Przytaczane są wypowiedzi hierarchów prawosławnych wyrażających radość z wyboru Benedykta XVI i nadziei na ożywienie dialogu. Można w nich wyczytać radość z końca ery Jana Pawła II, którego chrześcijański Wschód oskarżał o sprzyjanie katolickiemu prozelityzmowi, i to za sprawą polskich duchownych. Być może jest to nawiązanie do tradycyjnych sympatii niemiecko-rosyjskich, ale trzeba mieć nadzieję, że może ten aspekt będzie pomocny w przywróceniu utraconej jedności, jakkolwiek miałaby ona wyglądać. Benedykt XVI zamierza - na co wskazuje niemiecka prasa - w większym stopniu niż Jan Paweł II korzystać z doświadczenia i rady całego kolegium kardynałów, a nie tylko nielicznych doradców. Krótko po wyborze spotkał się z kardynałem Carlo Martinim, który był jego poważnym konkurentem i prawdopodobnie w decydującym momencie zwrócił popierających go kardynałów w kierunku kard. Ratzingera. "Więcej Martiniego, mniej Opus Dei, to byłoby dobre dla Kościoła" - konkluduje komentator Süddeutsche Zeitung. Jednak konkretnych znaków faktycznej kolegialności w sprawowaniu Piotrowego Urzędu można się spodziewać na październikowym synodzie biskupów w Rzymie, na zakończenie "Roku Eucharystycznego". "Surowy" dotychczas Józef Ratzinger, jako Benedykt XVI stara się unikać zaostrzania wewnętrznych konfliktów, choć jak refren powraca wezwanie do zdecydowanego oporu wobec "dyktatury relatywizmu" i społecznej mody głoszącej baśnie o wszechmocy rozumu i postępu, potęgi pieniądza i miarodajnego znaczenia ego. Chrześcijaństwo nie jest ani ideologią, ani też filozofią, lecz jest darem, który człowiek przyjmuje i winien go ze wszystkich sił strzec. W życiu społecznym walka o rząd dusz trwa, a jej ceną jest rechrystianizacja Europy, bądź jej silna sekularyzacja. Kościół w Europie musi znaleźć (czy może wciąż na nowo szukać) sposobu na "teologizację" szeroko rozumianej rzeczywistości politycznej i w ten sposób oddziaływać na rozmaite przejawy życia społecznego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.