Jaki skutek odnoszą apele Kościoła o trzeźwość w sierpniu?
Bruderschaft z kulturką
Ponoć zmieniła się kultura picia - tzn. pije się teraz z kulturą. Skoro tak, to można by zapytać skąd tych blisko sześciuset „kulturalnie” wstawionych kierujących, potencjalnych zabójców, złapanych ubiegłego lata na naszych drogach? Albo tysięczny zastęp „kulturalnie” wypitych pensjonariuszy sądeckiego i tarnowskiego domu wytrzeźwień lub ponad setka rodzinnych sprzeczek, powstałych na skutek nadużywania setek, w których „kulturalnym” rozwiązaniu musiała pomagać policja? Faktem jest, że na przyjęciach weselnych nie pije się już na umór. Ale faktem też jest, że tzw. „bezalkoholowe wesela”, postrzegane chyba u nas zawsze jako kościelny dziwoląg i społeczne kuriozum, chyba definitywnie odchodzą w niebyt.
Parafialna anemia?
Wedle danych diecezjalnego duszpasterstwa trzeźwości, stan istniejących przy parafiach trzeźwościowych apostolatów przedstawia się raczej anemicznie. Nie lepiej jest z parafialnymi księgami trzeźwości. Często spotyka się opinie, że ludzie w mniejszych wspólnotach nie bardzo chcą wpisywać się do nich, bo już samo podejście do takiej księgi postrzegane bywa jako autodeklaracja alkoholizmu. Żeby więc mieć komfort dyskrecji preferują księgi, znajdujące się w większych sanktuaryjnych ośrodkach. Jednak chyba nie do końca tak jest. Bazyliki naszej diecezji nie odnotowują jakiegoś deklaracyjnego sierpniowego boomu. Bocheńska księga trzeźwości za lata: 2000-2005 dorobiła się 6 wpisów (jedna osoba wpisała się 2 razy). Motywy trzeźwościowe pojawiają się w Księdze Łask, wystawionej w kaplicy Matki Bożej Bocheńskiej.