Alpiniści polskiej wyprawy Jacka Telera i włosko-niemieckiej Simone More muszą się uzbroić w cierpliwość. Możliwość ataku niezdobytej zimą Nangi Parbat (8126 m) będzie dopiero za 10 dni. Niedawne okno pogodowe okazało się lufcikiem - stwierdził Teler.
Polacy wyruszyli z bazy (3500 m) w czwartek. Chcieli wykorzystać poprawę warunków po ponad tygodniu wichur i śnieżyc. Optymistyczne prognozy pogody na kilka dni nie sprawdziły się. Już w sobotę zostali zmuszeni przez bardzo silny wiatr do odwrotu z wysokości niewiele ponad 6000 m.
"Okno okazało się lufcikiem" - napisał SMS-em Teler. W poniedziałek, w kolejnym, przekazał: "Następna szansa na OKNO inshallah za 10 dni! 74 dni poza domem. Nie dziwne, że syn pyta: wrócisz tato?".
Moro na portalu społecznościowym facebook zamiast martwić się pogodą, cieszy się z powitania w bazie dwóch nowych mieszkańców. W Lattabo pod Nanga Parbat, dokąd zeszli wszyscy alpiniści, przyszły na świat dwa jagniątka.
Włoch i wspinający się z nim Niemiec David Goettler dotarli w tegorocznej akcji najwyżej - do wysokości około 7000 m. Przed rokiem jeden z członków obecnej wyprawy - Tomasz Mackiewicz doszedł na tej górze do 7400 m.
Na dziesięć spośród 14 ośmiotysięczników jako pierwsi zimą wspięli się Polacy, w tym na jeden z Moro. Drugim, obok Nangi Parbat, niezdobytym zimą ośmiotysięcznikiem jest K2 (8611 m).
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.