Stanowisko Komitetu Bioetycznego PAN ws. klauzuli sumienia jest niezgodne z Konstytucją – uważa prof. Andrzej Zoll.
Bo w sensie prawnym jest tu jakaś niezrozumiała, szara strefa.
Właśnie tak. Dziecko jest kompletnie pozbawione ochrony – i to był punkt wyjścia.
Przechodząc do spraw aborcyjnych. Otóż założyłem, a Komisja to jednomyślnie zaakceptowała, że właściwie nie zmieniamy zakresu tego co obowiązuje, natomiast pewne rzeczy trzeba doprecyzować.
Dlaczego zmieniliśmy „ciążę” na „dziecko poczęte”? Z bardzo prostego powodu: przecież nie ciąża jest przedmiotem ochrony w tym przepisie, nie ciąża jest dobrem, które ma przepis chronić. Dobrem jest dziecko, poczęte dziecko – też termin, który nie jest przez nas wprowadzony, jak nam zarzucono, bowiem występuje w Kodeksie Karnym. Art. 152 par. 3, art. 157a zawiera pojęcie dziecka poczętego więc nic nowego tutaj nie wprowadzaliśmy a tylko sprecyzowaliśmy, że nie chodzi o przerwanie ciąży lecz spowodowanie śmierci takiego dziecka.
Proszę zwrócić uwagę, do jakich absurdalnych sytuacji prowadzi literalne stosowanie obowiązującego dziś przepisu. Jeżeli kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży, ale bez rozpoczętej jeszcze akcji porodowej i bez zagrożenia dla dziecka, zwróci się do lekarza z prośbą o cesarskie cięcie, bo nie chce rodzić siłami natury i lekarz się na to zgodzi, to, formalnie rzecz biorąc, lekarz realizuje znamiona tego typu przerwania ciąży! Bo przecież co on robi? Przerywa ciążę, która nie została zakończona, przerywa za zgodą kobiety. Realizuje on te znamiona, bo tam nie jest określone, że chodzi o zabicie dziecka. Powiedziane jest tylko, że nie wolno przerwać ciąży. A przecież nie o to chodzi w tym przepisie.
Bo nie chodzi o stan kobiety ale o odrębny, żywy byt.
Tak, i to chcieliśmy sprecyzować. Ponieważ określiliśmy (proponowany art. 162a KK), że dziecko zdolne do samodzielnego życia poza organizmem matki traktowane jest jak człowiek, doprecyzowaliśmy art. 152. Mówił on o karze za przerwanie ciąży, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki. My doprecyzowaliśmy, że chodzi o dziecko niezdolne do samodzielnego życia poza organizmem matki.
Nie zmienialiśmy ustawowego zagrożenia, zostawiliśmy to, które jest dzisiaj. Tak więc, nie mówmy o tym, że zaostrzyliśmy odpowiedzialność karną za aborcję, bo to nieprawda, żadnego zaostrzenia tu nie ma. Doszło jedynie do sprecyzowania, że dobrem prawnym jest dziecko poczęte.
Ale problem i paradoks polega na tym, że nazwanie rzeczy po imieniu, to znaczy powiedzenie, że nie chodzi o ciążę tylko o poczęte dziecko, wywołało w części mediów alarm i dezaprobatę.
Ano właśnie. Cała rzecz polega na tym, że zaczynamy rozmawiać pewnymi symbolami.
I eufemizmów, bo są łatwiejsze do przyjęcia.
Oczywiście, że przerywa się ciążę a nie powoduje śmierć dziecka. My nazwaliśmy rzecz po imieniu.
I zostaliście zaatakowani, że ideologizujecie prawo, działając ramię w ramię z Kościołem.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.