Jeśli lęk związany z posiadaniem dzieci będzie dalej podsycany, to żadne działania prorodzinne nie będą tak skuteczne, jak by się można tego spodziewać.
Szokujące wieści dochodzą z Lubelszczyzny. Jak pisze Dziennik Wschodni, w jednej z rodzin zastępczych doszło do tragedii – zmarł dwuletni chłopiec. Dziecko miało temperaturę, dostało leki, gorączka spadła. Leżało w domu. Niby normalna sytuacja. Który rodzic tego nie przeżywał? Jednak następnego dnia rano okazało się, że dziecko nie żyje.
Tragedia. Ale, jak się okazuje, to dopiero początek koszmaru. Po śmierci dziecka przybrany ojciec popełnił samobójstwo.
Niedawno na łamach „Gościa Lubelskiego” można było przeczytać o sytuacji rodzin w regionie. Jedna z tez tego tekstu brzmiała: ludzie boją się mieć dzieci. Wynika to stąd, że o rodzinie często mówi się w kontekście patologii czy przemocy. Jak pisała Agnieszka Gieroba „Tylko na Lubelszczyźnie założono rodzinom 3 tysiące niebieskich kart, które stanowią pierwszy krok do ingerencji w sprawy konkretnej rodziny”.
Co rusz pojawiają się informacje o tym, że w różnych częściach kraju dochodzi do sytuacji, w której rodzicom są postawione zarzuty w związku z tym, że nie zapewnili dzieciom należytej opieki. Nieraz kończy się to przesłuchaniem, innym razem konsekwencje są bardziej dramatyczne – jak choćby w głośnym przypadku rodziny Bajkowskich, której odebrano dzieci.
Wszystkie te sytuacje pokazują, jakim wyzwaniem jest dzisiaj decyzja o przyjęciu dziecka i wychowywaniu go. Lęk, niestety, coraz częściej bierze górę. A stąd od jednego dramatu do kolejnego droga bardzo krótka. Jeżeli więc dzisiaj stoimy wobec narastającego problemu demograficznego, coraz mniejszej dzietności i starzenia się społeczeństwa, to po pierwsze trzeba okiełznać lęk związany z rodzicielstwem. Jeśli ten lęk będzie dalej podsycany, to żadne działania prorodzinne nie przyniosą oczekiwanych skutków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.