Dwustronne rozmowy przedstawicieli władz Ukrainy i Rosji są niemożliwe bez udziału Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej - oświadczył we wtorek w Kijowie premier Ukrainy Arsenij Jacenuk.
"Jeśli chodzi o rozmowy z Federacją Rosyjską, stanowisko rządu pozostaje niezmienne: w obecnych warunkach dwustronne rozmowy bez obecności USA i UE nie są możliwe" - oznajmił premier, otwierając posiedzenie swojego rządu.
Wyraził przekonanie, że jeśli zasiądzie się do stołu rozmów z Rosjanami bez obecności innych stron, to "na pewno oszukają, a potem będą mówić, że tak przecież było, przybierając mądry i przekonujący wyraz twarzy".
Jaceniuk oświadczył też, że strona rosyjska zajmuje wciąż niekonstruktywne stanowisko w sprawie sporu gazowego z Ukrainą i jeśli do czwartku nie zostanie podpisane przez rosyjski Gazprom i ukraiński Naftohaz porozumienie, "to spotkamy się z Gazpromem w sądzie". Wyraził jednak nadzieję, że do podpisania porozumienia dojdzie.
Moskwa zażądała od Kijowa dokonywania od czerwca przedpłat za gaz, grożąc, że 3 czerwca odetnie dostawy, jeśli Ukraina nie ureguluje rachunku za czerwiec. Gazprom wystawił Naftohazowi wstępny rachunek za ten miesiąc na kwotę 1,66 mld dolarów. Ogółem Rosja żąda od Ukrainy ponad 3,5 mld dolarów za dostarczony gaz, ale Kijów się temu sprzeciwia, argumentując, że z przyczyn politycznych Moskwa domaga się zawyżonych cen za surowiec.
Jaceniuk oświadczył, że jeśli Rosja nie zechce uregulować sporu, to pod koniec maja Ukraina skieruje sprawę do sądu arbitrażowego w Sztokholmie.
Komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger powiedział w poniedziałek po rozmowach z ministrami energetyki Ukrainy i Rosji, że istnieje szansa na osiągnięcie do 1 czerwca porozumienia w sporze gazowym. KE proponuje, by Naftohaz zapłacił Gazpromowi do czwartku 2 mld dolarów jako zaliczkę na poczet swoich długów. Dalsze 500 mln dolarów strona ukraińska przekazałaby 7 czerwca. Przedstawiciele Rosji i Ukrainy oraz Naftohazu i Gazpromu muszą do środy wieczorem poinformować KE, czy uzyskały akceptację swoich władz dla tej propozycji.
Zwycięzca niedzielnych wyborów prezydenckich na Ukrainie Petro Poroszenko oświadczył w poniedziałek, że jeszcze w czerwcu liczy na spotkanie z przywódcami Rosji, z którymi zamierza omawiać kwestię uregulowania kryzysu we wschodnich obwodach Ukrainy. Zapowiedział też, że będzie chciał, by premierem pozostał Jaceniuk.
"W naszych relacjach z Federacją Rosyjską nic się nie zmieniło. Rosja jest naszym największym sąsiadem, a biorąc pod uwagę to, że powinniśmy powstrzymać wojnę i przynieść pokój całej Ukrainie i stabilizację na wschodzie, to nie możemy tego uczynić bez rosyjskich władz i bez spotkania z przywódcami Rosji w pierwszej połowie czerwca" - oświadczył.
Poroszenko wskazał, że przed takim spotkaniem chciałby przygotować rozwiązania i dokumenty, które Ukraina mogłaby podpisać z Rosją. "Nie chodzi o to, by uścisnąć sobie ręce i się rozejść. Znamy się z panem (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem bardzo dobrze i oczekujemy, że spotkanie to zaowocuje ważnymi ustaleniami" - powiedział.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.