Do co najmniej 40 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych niedzielnego izraelskiego ostrzału północno-wschodniego terytorium Strefy Gazy, gdzie trwa ofensywa wymierzona w radykalne ugrupowanie Hamas.
Do co najmniej 40 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych niedzielnego izraelskiego ostrzału północno-wschodniego terytorium Strefy Gazy, gdzie trwa ofensywa wymierzona w radykalne ugrupowanie Hamas. Setki osób odniosły rany - poinformowały służby medyczne.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że ostrzał miejscowości Szedżaja był najkrwawszym atakiem wojsk Izraela od momentu rozpoczęcia ofensywy przeciwko oddziałom Hamasu, czyli od 8 lipca, kiedy rozpoczęły się naloty sił powietrznych.
"Do tej pory doliczyliśmy się 40 męczenników, ratownicy medyczni szukają kolejnych ofiar" - powiedział dyrektor jednego z okolicznych szpitali Naser Tattar. Poinformował również, że w wyniku izraelskiego ostrzału około 400 osób odniosło rany.
Najnowszy atak wojsk Izraela potępił prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas nazywając go "nową masakrą popełnioną na mieszkańcach Szedżaji przez rząd Izraela".
Przedstawiciele sił zbrojnych Izraela tłumaczą, że ich działania są usprawiedliwione, ponieważ wcześniej ostrzegali mieszkańców, że okolice miasta będą celem ataku. Jednocześnie oskarżają Hamas o wykorzystywanie ludności cywilnej jako żywych tarcz.
Tel Awiw tłumaczy, że celem niedzielnych zmasowanych ataków na Strefę Gazy jest zniszczenie magazynów z pociskami rakietowymi, którymi Hamas ostrzeliwuje Izrael.
"Dwa dni temu mieszkańcy Szedżaji otrzymali nagraną wiadomość, w której apelowaliśmy do nich o opuszczenie tego terytorium w celu ochrony życia" - powiedział agencji Reutera jeden z rzeczników armii.
Świadkowie relacjonują, że za ostrzał terytorium Strefy Gazy odpowiadają izraelskie czołgi.
Tymczasem Hamas zwraca się do Palestyńczyków, aby ci pozostali w swych domach i nie reagowali na izraelskie wezwania do ewakuacji. Bojownicy radykalnego ugrupowania ostrzelali też w niedzielę pociskami rakietowymi terytorium państwa żydowskiego, jednak na razie nie ma informacji o ofiarach i zniszczeniach spowodowanych tym atakiem.
Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy wylicza natomiast, że w wyniku trwającej od 13 dni ofensywy zginęło co najmniej 370 Palestyńczyków, w tym wielu cywilów, a ponad 2600 osób zostało rannych. Po izraelskiej stronie zginęło pięciu żołnierzy i dwóch cywilów.
Izraelska armia podaje, że od czwartku w operacji lądowej zabiła ponad 70 bojowników Hamasu i odkryła pięć tuneli biegnących pod granica. Natomiast od 8 lipca, czyli od początku bombardowań Strefy Gazy zaatakowano 2750 celów nazywanych - "strefami terroru".
Głównym celem ofensywy lądowej, która rozpoczęła się w czwartek wieczorem po 10 dniach operacji lotniczych, jak podkreślają izraelskie media, jest zniszczenie tuneli podziemnych wierconych przez bojowników islamskich i wykorzystywanych do ukrywania wyrzutni rakietowych, a także do przedostawania się na terytorium Izraela.
We wtorek Hamas odrzucił egipską propozycję rozejmu, którą przyjął Izrael. Wśród swoich warunków palestyńskie ugrupowanie wymienia m.in. całkowite zniesienie blokady Strefy Gazy, otwarcie przejścia granicznego z Egiptem w Rafah oraz uwolnienie więźniów.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.