Co najmniej 100 osób zginęło w wyniku izraelskich operacji zbrojnych prowadzonych we wtorek na terytorium Strefy Gazy - poinformowały palestyńskie źródła medyczne. Izrael nasilił działania militarne w związku ze śmiercią w poniedziałek 10 żołnierzy.
W trakcie zmasowanych ataków z powietrza, ziemi i morza siły państwa żydowskiego zaatakowały liczne cele na terytorium Strefy Gazy, które określały jako strategiczne. Wśród nich znalazła się jedyna elektrownia w tym regionie, która została unieruchomiona, gdy pocisk czołgowy uszkodził jeden z trzech zbiorników z paliwem. Agencja Associated Press zwróciła uwagę, że może to doprowadzić do całkowitego paraliżu dostaw prądu w regionie, szczególnie, że w ostatnim czasie produkcja energii elektrycznej była poważnie ograniczona.
W odpowiedzi na ataki bojownicy Hamasu wystrzelili na Izrael wiele pocisków rakietowych. Przedstawiciele Izraela poinformowali, że jeden z nich został przechwycony przez system obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła. Ostrzał nie spowodował żadnych strat.
Tymczasem sekretarz generalny Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) Jaser Abed Rabbo powiedział we wtorek agencji Associated Press, że strona palestyńska zaoferowała Izraelowi 24-godzinne zawieszenie broni. W przypadku jego odrzucenia państwo żydowskie powinno liczyć się z konsekwencjami - ostrzegł.
Rabbo podkreślił jednocześnie, że wystąpił z propozycją nie tylko w imieniu OWP, ale reprezentował również Hamas. Radykalne ugrupowanie jednak nie potwierdziło tych informacji.
W reakcji na słowa przedstawiciela OWP rzecznik rządu Izraela Mark Regew zapowiedział, że władze będą rozważać tylko propozycje składane przez Hamas. Nazwał deklarację Rabbo niepoważną.
Od początku izraelskich bombardowań Strefy Gazy zginęło tam ponad 1100 Palestyńczyków, większość z nich to cywile. W walkach z bojownikami życie straciło też 53 żołnierzy Izraela.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.