Skazana w Sudanie na śmierć za chrześcijańską wiarę, a następnie uwolniona Meriam Ibrahim opuściła wraz z rodziną Rzym.
Spotkała się tam z papieżem Franciszkiem, zwiedziała miasto w asyście uzbrojonych policjantów. Modliła się w bazylice św. Pawła za Murami, była na Mszy i na zakupach. Odwiedziła m.in. Colloseum, gdzie wielu chrześcijan poniosło męczeńską śmierć - a więc doświadczyło tego, o co otarła się ta młoda kobieta.
– Trochę boję się wyjeżdżać z Rzymu. Byliśmy tu bardzo szczęśliwi. Poczuliśmy się jak prawdziwa rodzina. Wróciliśmy do życia. Nie wiem, czego się teraz spodziewać, ale przynajmniej będziemy wszyscy razem - wyznała Meriam, mówiąc o mężu Danielu Wani, niespełna dwuletnim synku Martinie i urodzonej (dosłownie) w kajdanach córeczce Mai.
Rodzina udała się przez Filadelfię do miejscowości Manchester w amerykańskim stanie New Hampshire. Mieszka tam Gabriel Wani, brat męża Meriam.
Sam Daniel, będący obywatelem USA i poruszający się na wózku inwalidzkim, stracił pracę (jest z wykształcenia chemikiem), gdy poświęcił się ratowaniu swej żony i dziecka. Musi więc znaleźć nowe zajęcie.
- Jestem pewien, że mój brat nam pomoże, a chrześcijańska wspólnota w New Hampshire będzie z nami. Nigdy nie wiadomo, jaka będzie przyszłość, ale jestem optymistą - stwierdził Daniel Wani.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.