Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie śmierci trzyletniej dziewczynki, która w czerwcu zmarła w nagrzanym samochodzie w Rybniku. Ojciec, który przez nieuwagę zostawił dziecko w aucie, dobrowolnie poddał się karze.
O zakończeniu śledztwa w tej sprawie poinformowała w poniedziałek PAP zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku Malwina Pawela-Szendzielorz. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Rybniku.
40-letni mężczyzna usłyszał zarzut dotyczący nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co może grozić kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Już podczas śledztwa wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze, na co przystała prokuratura.
Zgodnie z wnioskiem dołączonym do aktu oskarżenia 40-latek miałby zostać skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Jeśli sąd zgodzi się na to, mężczyzna usłyszy taki wyrok bez przeprowadzenia procesu.
"Oskarżony ma olbrzymie poczucie winy z powodu tego, co się stało. Dla niego i całej rodziny to ogromny ból i poczucie straty" - podkreśliła prok. Pawela-Szendzielorz.
10 czerwca ojciec trzylatki, zamiast odwieźć dziecko do przedszkola, pojechał bezpośrednio do pracy i zostawił córkę w samochodzie na parkingu. Po pracy zorientował się, że dziewczynka pozostała w aucie. Próby reanimacji i interwencja wezwanego pogotowia nie dały rezultatu.
Wyniki sekcji zwłok dziecka wskazały, że przyczyną zgonu był udar cieplny spowodowany przegrzaniem organizmu na skutek działania wysokiej temperatury w samochodzie.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.