Minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu oświadczył we wtorek, że zaostrzenie sytuacji na Ukrainie i wzrost zagranicznej obecności wojskowej w pobliżu granic Rosji wymagają rozmieszczenia na Krymie pełnowartościowego zgrupowania wojsk.
Szojgu mówił o tym na posiedzeniu kolegium Ministerstwa Obrony FR. Podkreślił, że będzie to jedno z priorytetowych zadań dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego.
"Sytuacja wojskowo-polityczna na południowo-zachodnim kierunku strategicznym od początku bieżącego roku uległa istotnej zmianie. W dużej mierze jest to związane z rozszerzeniem terytorium Południowego Okręgu Wojskowego po wejściu Krymu w skład Rosji. Oprócz tego gwałtownie zaostrzyła się sytuacja na Ukrainie i wzrosła zagraniczna obecność wojskowa w bezpośrednim sąsiedztwie naszych granic" - oznajmił szef resortu obrony FR.
Szojgu dodał, że wymusiło to zmiany w codziennej działalności dowództwa okręgu. "Jednym z jego priorytetowych zadań stało się rozmieszczenie pełnowartościowego i samowystarczalnego zgrupowania wojsk na kierunku krymskim" - podkreślił.
Minister obrony Rosji nie podał żadnych szczegółów.
Wiadomo jednak, że na początku kwietnia Szojgu polecił Sztabowi Generalnemu Sił Zbrojnych FR opracowanie dokumentu, który przez wojskowych nieoficjalnie nazywany jest "planem obrony Krymu".
Według mediów, w Rosji do 2020 roku na Półwyspie Krymskim, gdzie dotąd na lądzie stacjonowała tylko niepełna brygada piechoty morskiej w sile 2 tys. żołnierzy, rozmieszczone zostaną jednostki wojsk lądowych, w tym jedna-dwie brygady powietrznodesantowe, dwie-trzy brygady zmotoryzowane i jedna brygada pancerna.
Wzmocnione zostanie też tamtejsze zgrupowanie piechoty morskiej - utworzonych ma być kilka brygad. Pojawi się również brygada obrony wybrzeża. Dziennik "RBK" utrzymuje, że brygady piechoty morskiej będą formowane głównie z byłych żołnierzy ukraińskiej piechoty morskiej, którzy po oderwaniu Krymu przez Rosję od Ukrainy pozostali na półwyspie i zadeklarowali gotowość pełnienia służby w armii rosyjskiej.
Do końca 2014 roku na lotnisku Belbek ma być rozmieszczonych 20 myśliwców przechwytujących Su-27. Po modernizacji infrastruktury na Krymie resort obrony FR zamierza rozmieścić na półwyspie również pułk bombowców dalekiego zasięgu Tu-22M3, samoloty do zwalczania okrętów podwodnych Tu-142 i Ił-38, a także śmigłowce Ka-27 i Ka-29.
Podjęto też decyzję o odbudowie na Krymie bazy okrętów podwodnych. Zostaną one rozmieszczone nie w Bałakławie, gdzie jednostki takie stacjonowały w czasach ZSRR, lecz w Sewastopolu, w południowej zatoce. Będą to okręty o napędzie diesel-elektrycznym klasy Warszawianka (w kodzie NATO - Kilo). Pierwsza z tych jednostek - "Noworosyjsk" - pełni już służbę we Flocie Czarnomorskiej. Budowa kolejnych trzech - "Rostow", "Stary Oskoł" i "Krasnodar" - dobiega końca.
Zdaniem analityka wojskowego Igora Korotczenki bombowce strategiczne Tu-22M3 z lotniska na Krymie mogą być wykorzystane do neutralizacji punktów dowodzenia i centrów informacyjnych powstającej w krajach europejskich tarczy antyrakietowej.
NATO ostrzegło we wtorek, że jakiekolwiek zwiększenie liczebności rosyjskich wojsk na Krymie wywołałoby napięcia i zagroziłoby trwałości rozejmu na wschodniej Ukrainie.
"Widzieliśmy doniesienia, że Rosja zamierza zwiększyć swą obecność wojskową na Krymie. Takie posunięcie mogłoby tylko zwiększyć napięcia i dodatkowo podkopałoby obowiązujące obecnie zawieszenie broni, jak też bezpieczeństwo regionu, które rosyjskie działania poważnie naruszyły" - napisała rzeczniczka NATO Oana Lungescu w e-mailu, w odpowiedzi na prośbę agencji Reuters, by skomentowała tę kwestię.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.