W niedzielę rano o godz. 9.00 Papież rozpocznie oficjalną wizytę w Albanii. I choć do przylotu Ojca Świętego pozostały już tylko godziny, w centrum Tirany trwały dziś gorączkowe prace wykończeniowe mające pomóc mieszkańcom stolicy godnie przyjąć wyjątkowego gościa.
Albańczycy ogromnie cieszą się papieską wizytą i zupełnie nie przejmują wzmożonymi środkami ostrożności, które w związku z nią podjęto. Wśród zwykłych ludzi, którzy w większości nie są przecież w tym kraju chrześcijanami, panuje powszechne przekonanie, że będzie to czas budowania więzi między wyznawcami wszystkich religii i wyznań. Ale dla katolików, którzy jutro z pewnością będą w Tiranie dominować, będzie to też wyjątkowa okazja, by publicznie zamanifestować to, w co wierzą, a co przez lata komunistycznych prześladowań było w nich bezwzględnie wykorzeniane.
O tej potrzebie wyjścia katolików ze swą wiarą na ulice mówi pracujący od wielu lat w Albanii polski salwatorianin ks. Wojciech Porada. „Ta pielgrzymka jest wyjątkowa, ponieważ mam okazję moim parafianom pokazać znaczenie zewnętrznego wymiaru wiary. Po latach komunizmu w ludziach pozostała obawa wyrażania siebie na zewnątrz – podkreśla ks. Porada. - Mają w sercach głęboką miłość do Pana Boga, ale wciąż trudno im wchodzić z wiarą na ulice. Fakt, że w niedzielę wezmą udział w Mszy z Papieżem na głównym placu Tirany, to, że będą tam też inni ludzie jest dla nich wydarzeniem wręcz formacyjnym. Wyjdą z domów, połączą się we wspólnotę wiary”.
Jednym z ostatnich akcentów tej pielgrzymki Papieża będą odwiedziny we wspólnocie „Betania”. To szczególne miejsce. Znalazły tam schronienie porzucone dzieci, jak i wyrzucone ze swoich domów matki ze swymi pociechami. Położona 25 km od Tirany w jednym z najuboższych miejsc w kraju wioska tętni duchem nadziei i wzajemnej pomocy. To właśnie tam chciał pojechać Franciszek. I tym duchem nadziei, którym podzielą się z nim najubożsi i odrzuceni, zakończy jutro swą pielgrzymkę do Albanii.
Będzie to już druga wizyta Papieża w tym kraju. Jako pierwszy przybył tam Jan Paweł II w 1993 r. Wtedy też, czyli niespełna dwa lata po upadku tamtejszej dyktatury komunistycznej, kraj ten podnosił się z totalitarnej ruiny. Jaką Albanię zastanie Franciszek dzisiaj?
Tirana to zupełnie inne miasto niż to, które w 1993 r. zobaczył Jan Paweł II. Poza fasadami nowoczesnych budynków wybudowanych już po upadku komunistycznego reżimu, w wielu miejscach widać dramatyczne relikty czasów dyktatury. Ojciec Święty przejedzie m.in. obok tzw. „Piramidy”, czyli zbudowanego w 1988 r. muzeum albańskiego dyktatora Envera Hoxhy, które znajduje się tuż przy głównym bulwarze prowadzącym do Placu św. Matki Teresy. Tam Papież odprawi niedzielną Mszę i odmówi z wiernymi modlitwę Anioł Pański. Miejsce to znajduje się kilkadziesiąt metrów od monumentalnej Sali Kongresowej, zbudowanej jako miejsce zjazdów i uroczystości rządzącej wówczas partii komunistycznej. To m.in. z tego miejsca rozchodził się głos reżimowej propagandy o konieczności totalnego wykorzenieniu wiary i religii z życia społecznego. Z tego samego miejsca, gdzie tym razem na potrzeby pielgrzymki zlokalizowano centrum prasowe, setki akredytowanych dziennikarzy będzie relacjonowało na cały świat papieskie słowa miłości, pokoju i przebaczenia.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.