Nie ma na razie decyzji o wzmożeniu kontroli pasażerów na europejskich lotniskach, szczególnie w krajach, w których nie ma bezpośrednich przylotów z państw dotkniętych ebolą - poinformował w czwartek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Unijni ministrowie zdrowia spotkali się w czwartek w Brukseli, by rozmawiać m.in. o wprowadzeniu dodatkowych kontroli pasażerów przylatujących do UE z krajów dotkniętych epidemią tego wirusa.
"Nie ma na razie decyzji o wzmożeniu kontroli pasażerów i mierzeniu u nich temperatury na europejskich lotniskach, szczególnie w krajach, w których nie ma bezpośrednich przylotów (z Afryki Zachodniej - PAP). A do Polski bezpośrednich przylotów z krajów zagrożonych epidemią (eboli - PAP) nie ma" - powiedział dziennikarzom Arłukowicz po spotkaniu.
Minister poinformował, że na lotniskach w krajach dotkniętych ebolą będzie wzmocniona dodatkowa kontrola pasażerów.
"Screening pasażerów będzie zwiększony w państwach wylotu, czyli w państwach zagrożonych ebolą, zaś w miejscach przylotu podróżni z tamtych państw będą informowani o prawidłowym zachowaniu, gdyby wystąpiły (u nich) jakiekolwiek objawy choroby. Ponadto będą też wypełniali kwestionariusze, ale w miejscach, z których te samoloty lecą" - powiedział szef resortu zdrowia.
Komisarz ds. zdrowia Tonio Borg podkreślał na spotkaniu unijnych ministrów, że należy pracować nad monitoringiem pośrednich połączeń lotniczych, czyli np. pasażerów, którzy z krajów dotkniętych ebolą lecą do miejsca docelowego z przesiadkami.
"Nikomu nie zależy na tym, żebyśmy dzisiaj z dnia na dzień podjęli decyzję o unieruchomieniu Europejczyków, zamknięciu granic, zlikwidowaniu strefy Schengen czy pełnej kontroli każdego pasażera na lotnisku. Dzisiaj takiej potrzeby nie ma. Ale jest potrzeba informowania o tym, jak powinni postępować pasażerowie przylatujący z terenów zagrożonych ebolą" - powiedział minister.
Jak wyjaśnił Arłukowicz, w sytuacji kiedy osoba, która była w kraju, gdzie panuje ebola, lub która miała kontakt z osobami chorymi, zauważy u siebie niepokojące objawy, powinna zawiadomić pogotowie ratunkowe i w bardzo bezpieczny sposób zostać przewieziona do specjalistycznego szpitala. "Przypomnę, że takich szpitali wyznaczyliśmy w Polsce w tej chwili jedenaście. Są to szpitale przygotowane do tego, żeby zająć się takim pacjentem" - powiedział minister.
Minister powiedział, że oprócz unijnych ministrów zdrowia udział w czwartkowym spotkaniu wzięli także przedstawiciele Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Komisji Europejskiej oraz eksperci.
"Wnioski płynące z dzisiejszego spotkania dotyczą przede wszystkim pasażerów wylatujących z krajów dotkniętych epidemią eboli. To jest kluczowe, aby wzmocnić nadzór medyczny i sposób leczenia ludzi w Afryce. Tak naprawdę jest to jedyny skuteczny sposób, żeby zapobiegać roznoszeniu się epidemii" - powiedział minister.
Przekazał, że wszyscy ministrowie podkreślali, iż ebola jest bardzo groźną chorobą, z którą tak naprawdę niewielu lekarzy miało do tej pory do czynienia.
"To choroba, która rozprzestrzenia się na razie w sposób ograniczony. (...) Wszyscy ministrowie jasno deklarowali, że musimy wciąż poprawiać, ulepszać procedury i przede wszystkim komunikować się między sobą" - powiedział szef ministerstwa zdrowia.
Arłukowicz poinformował, że w zależności od rozwoju sytuacji ministrowie mają się ponownie spotkać w trybie roboczym. Czwartkowe spotkanie zostało zwołane przez włoską prezydencję UE i komisarza Borga.
Dodatkową kontrolę pasażerów przylatujących z krajów, w których panuje ebola, wprowadziły na swoich lotniskach USA i Wielka Brytania. W najbliższych dniach zrobią to Francja i Czechy.
Według danych opublikowanych we wtorek przez WHO na ebolę od początku wybuchu epidemii zmarło 4447 osób, a prawie 9 tys. zostało zarażonych. Zarażenie wirusem, który wykryto w 1976 roku, odbywa się przez kontakt z płynami ustrojowymi chorego.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.