Iraccy chrześcijanie posiadają dwa skarby: rodzinę i wiarę.
Prosty namiot, taki sam w jakim schronienie znalazło tysiące irackich uchodźców, a w nim Maryja, Jezus i leżący w żłobie nowonarodzony Jezus. Dzieci palą w tym miejscu świeczki. Starsi przychodzą na chwilę modlitwy. Tak wygląda bożonarodzeniowa szopka w jednym z obozów dla irackich uchodźców w Irbilu. Prześladowani, jak Święta Rodzina zmuszeni do ucieczki; świadomi swej wiary, jak św. Szczepan wierzący do końca.
„Co innego jest czytać o doświadczanych przez nich cierpieniach, a czym innym spotkać się z nimi twarzą w twarz” – mówi ks. Grosjean, który wraz z transportem pomocy odwiedził irackich chrześcijan tuż przed świętami. „Po raz pierwszy osobiście spotkałem ludzi prawdziwie prześladowanych. Rozmawiałem z prawdziwymi męczennikami. Nikt z nich nie zaparł się wiary, oby ich świadectwo mogło uratować nas od letniości naszej wiary” – mówi francuski ksiądz. Wyznaje, że ogromne wrażenie zrobiły na nim liturgie sprawowane w przemienionym na kaplicę namiocie. Brakowało miejsca, by wszyscy mogli zmieścić się w środku. „Kiedy wyjeżdżałem prosiłem mych braci Irakijczyków, by modlili za Kościół na Zachodzie, aby znów mógł cieszyć się świątyniami pełnymi ludzi, tak jak oni żarliwie wierzących w Chrystusa” – wyznaje.
Kilkanaście lat kapłaństwa na karku, tysiące wygłoszonych kazań, doktorat z teologii w kieszeni – i jak mówi – poczuł, że w wierze i zaufaniu Bogu nie dorasta im do pięt, że choć zawiózł im pomoc materialną, to sam dostał o wiele więcej. Iraccy chrześcijanie posiadają dwa skarby: rodzinę i wiarę, a także tę jakże charakterystyczną dla ubogich gościnność i umiejętność dzielenia się z innymi. „Każda z rodzin którą odwiedziłem zaprosiła mnie przynajmniej na herbatę – opowiada. – W jednym z namiotów 4-letni Salah przyniósł mi pokazać Biblię dla dzieci. Zawstydziłem się. Czy gdyby w moich drzwiach stali islamscy oprawcy i wypędzali mnie z domu pomyślałbym o tym, żeby zabrać Biblię? Szczerze wątpię”.
W wigilijny wieczór Franciszek zadzwonił do jednego z obozów dla uchodźców i złożył im życzenia wyrażając swą solidarność i bliskość z cierpiącymi. „Pokazało nam to, że choć jesteśmy prześladowani to jednak nie jesteśmy zapomniani – mówi bp Bashar Warda. – Każdy gest solidarności jest dla nas jak ukazanie się Anioła Maryi. Daje nadzieję na cud i pozwala nam trwać”. Franciszek modlił się, by Boże Narodzenie przyniosło mieszkańcom Bliskiego Wschodu nadzieję i przemieniło obojętność w bliskość, a odrzucenie w gościnność, aby ci, którzy przeżywają obecnie trudne doświadczenia, mogli otrzymać niezbędną pomoc humanitarną i przetrwać surowość zimy, powrócić do swoich krajów i godnie żyć... To modlitewne wsparcie jesteśmy winni naszym prześladowanym braciom i siostrom dającym nam wspaniałe świadectwo wiary do końca. Obyśmy nie tylko przyglądali się ich cierpieniu i nad nim pochylali, ale oby nas poruszyło, dodało odwagi i duchowej siły popychając bardziej ku Nowonarodzonemu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.