Sobotni atak rakietowy na Mariupol, w którym zginęło 31 osób, a ponad sto osób zostało rannych miał miejsce w rejonie, gdzie znajduje się parafia katolicka pw. Matki Boskiej Częstochowskiej, prowadzonej przez ojców paulinów.
O. Leonard Anuszkiewicz, proboszcz parafii w rozmowie z „Gościem” powiedział, że pociski rakietowe „Grad” spadły kilkaset metrów od ich kaplicy.
Na szczęście nikt z parafian nie zginął, choć na tym osiedlu mieszkają także katolicy. Ofiary natomiast były wśród parafian z sąsiedniej prawosławnej parafii należącej do Patriarchatu Kijowskiego. O. Leonard mówi, że sytuacja w mieście jest bardzo napięta. Część ludzi wyjechała z miasta, także katolików, dlatego frekwencja na nabożeństwach jest nieco mniejsza. Jednocześnie tym bardziej żarliwa jest modlitwa przed wizerunkiem Marki Bożej Częstochowskiej, umieszczonym w kaplicy.
Mariupol został częściowo odcięty od reszty kraju, gdyż separatyści wysadzili wiadukty kolejowe. Dojechać można tylko drogą od strony Bierdiańska. Pojawiają się obawy, czy miasto nie będzie szturmowane przez siły separatystów, których lider Aleksander Zacharczenko zapowiadał niedawno wyzwolenie całego Donbasu. Walki o Mariupol mają duże znaczenie, gdyż to ważny port handlowy nad Morzem Azowskim, a przez miasto prowadzi najkrótsza droga lądowa z Rosji na Krym.
Wydaje się, że celem separatystów jest wybicie korytarza komunikacyjnego, prowadzącego z Rostowa nad Donem, poprzez opanowany już przez nich Nowoazowsk, a dalej Mariupol i Berdiańsk na Krym. Zaopatrywanie półwyspu przez cieśninę Kercz jest trudne i drogie, a teraz panują tam wyjątkowo ciężkie warunki atmosferyczne. Zimą narastają kłopoty aprowizacyjne na Krymie i rosyjska administracja musi rozwiązać problem zaopatrzenia Krymu w podstawowe surowce i produkty. Dlatego rośnie napięcie wokół Mariupola.
Według strony ukraińskiej w tej chwili w specjalnych centrach szkoleniowych w Perewalnem na okupowanym Krymie i pod Rostowem nad Donem w Rosji odbywają się szkolenia oddziałów, które mają zostać użyte w walkach o zdobycie miasta. W odpowiedzi na zagrożenia rząd Ukrainy podjął decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w obwodach ługańskim i donieckim, a także stanu podwyższonej gotowości w całym kraju.
Mariupol na linii frontu znalazł się w końcu sierpnia ubiegłego roku. Wtedy Rosjanie niespodziewanie uderzyli od południa, zajęli sąsiedni port Nowoazowsk i wspólnie z siłami separatystów podeszli pod miasto, które zaczęli ostrzeliwać. Od tamtego czasu linia okopów przebiega bardzo blisko osiedla mieszkaniowego, w pobliżu którego położona jest parafia katolicka. Ojcowie paulini wielokrotnie dowozili pomoc medyczną i żywność do nieodległych okopów. O. Leonard powiedział, że pomimo niebezpieczeństwa parafia będzie nadal funkcjonować, a paulini pozostaną ze swoją wspólnotą.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.