Szef rolniczego OPZZ krótko po rozpoczęciu środowych rozmów z ministrem Sawickim opuścił spotkanie.
Szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski krótko po rozpoczęciu środowych rozmów z ministrem Markiem Sawickim opuścił spotkanie. Stwierdził, że stanowisko przedstawione przez Sawickiego nie realizuje jego postulatów - poinformował PAP rzecznik resortu Witold Katner.
Izdebski domaga się odszkodowań za straty spowodowane przez dziki oraz interwencji na rynkach wieprzowiny i mleka.
"Te trzy podstawowe postulaty: odszkodowania za dziki, trzoda chlewna i mleko muszą być załatwione dzisiaj. Jeżeli dzisiaj nie będzie załatwione, naprawdę dojdzie do katastrofalnych skutków, bo rolnicy się na pewno nie wycofają" - mówił Izdebski dziennikarzom przed wejściem do gmachu resortu.
"Tej lokomotywy już nie powstrzymacie drodzy państwo (...) Jeżeli dzisiaj minister rolnictwa choć jednym słowem wspomni, że któryś z tych postulatów nie będzie zrealizowany, natychmiast przerywamy rozmowy" - groził.
Podkreślał też, że "to pani premier Ewa Kopacz, to pan minister Sawicki, wyprowadzili ludzi na ulice".
W środę przed siedzibą resortu trwa rolniczy protest. Wejście do ministerstwa od ulicy Wspólnej odgradzają metalowe barierki. Na miejscu jest policja. Niektórzy protestujący mają biało-czerwone flagi i transparenty. Na jednym z nich widnieje napis: "Chcecie rządzić w Ukrainie, a tu polski rolnik ginie".
Zebrani skandują hasła: "Taka polityka rujnuje rolnika", "Rolnik ginie, jak w masarni świnie".
Do pikiety dołączyli przedstawiciele grupy producenckiej trzody chlewnej z województwa lubelskiego.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.