Abp Gądecki ostrzega przed traktowaniem ich jak "magicznych znaków przychylności Boga".
Przewodniczący Episkopatu Polski, który uczestniczył w ubiegłorocznym synodzie biskupów, o najbardziej dyskutowanych potem kwestiach jak Komunia dla rozwiedzionych, komunia duchowa czy duszpasterstwo osób homoseksualnych, wystąpił dziś podczas międzynarodowej konferencji na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Zorganizowano ją na temat „Co Bóg złączył... Małżeństwo, rodzina i płciowość w kontekście Synodu Biskupów 2014 – 2015".
Jego zdaniem dyskusje wokół synodu biskupów przyczyniły się do ogromnego zainteresowania sprawami małżeństwa i rodziny.
W swoim wykładzie abp Gądecki przybliżył uczestnikom konferencji stanowiska biskupów nt. dostępu do sakramentu pokuty i Komunii dla osób rozwiedzionych. - Jedna część była za utrzymaniem dotychczasowej dyscypliny, inni byli za "nieuogólnianym przyjęciem do Stołu Eucharystycznego w szczególnych sytuacjach i pod ściśle określonymi warunkami, gdy chodzi o tzw. przypadki nieodwracalne i związane z zobowiązaniami moralnymi wobec dzieci z drugiego związku". Wówczas ewentualny dostęp do sakramentów musiałby być poprzedzony procesem pokutnym pod kierunkiem biskupa diecezjalnego - relacjonował.
Abp Gądecki przywołał argument doktrynalny kwestii dopuszczania do Komunii. Małżeństwo jest znakiem wiernego związku Chrystusa z Kościołem - taki jest sens znaku sakramentalnego - mówił, zaznaczając,że osoba rozwiedziona może świadczyć o Chrystusie, świadomie podejmując ofiarę niezwiązania się z nikim w sposób zarezerwowany dla małżonka. - Kiedy ktoś na skutek swoich wyborów wchodzi w sytuację nowego małżeństwa cywilnego, bez względu na motywy, jakie nim kierują zaprzecza obiektywnie znakowi wierności, której Chrystus dochowuje swojemu Kościołowi – stwierdził metropolita poznański.
Abp Gądecki zwrócił uwagę, iż dopuszczenie rozwiedzionych do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowało zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Przypomniał, że synod potwierdził praktykę niedopuszczania do sakramentów osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki ponieważ swoim stanem i sytuacją życiową obiektywnie zaprzeczają tej jedności miłości między Chrystusem a Kościołem. Podkreślił też, że zadaniem duszpasterzy jest wyjaśnić wiernym sens tej kościelnej normy w taki sposób, aby wierni mogli ją zrozumieć albo przynajmniej respektować.
W jego ocenie, zwolennicy Komunii św. dla rozwiedzionych żyjących w nowych związkach dostrzegają zgrzyt, ale go minimalizują i podkreślają, że „sakramenty pomagają grzesznikom w drodze”.
Rozwiedzeni przynależą do Kościoła, mają możliwość słuchania słowa Bożego, adoracji eucharystycznej, modlitwy, uczestnictwa w życiu wspólnotowym. Mogą rozwijać się, korzystając z tych środków. Nie przestają być chrześcijanami – podkreślił.
Abp Gądecki dostrzega niebezpieczeństwo traktowania sakramentów jako „magicznych znaków przychylności Boga dla człowieka”, w jakimkolwiek nie znajdowałby się on stanie. Komunia dla osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach radykalnie by ten problem pogłębiła - zaznaczył.
Zwrócił też uwagę, że Komunia sakramentalna nie jest nagrodą za dobre zachowanie, które miałoby przykryć obiektywną sprzeczność między nierozerwalnością małżeństwa a przystępowaniem do Komunii osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach. - Brak możliwości przystąpienia do Komunii nie jest wcale znakiem braku miłosierdzia – dodał.
- Często słyszy się też argument, że rozwiedzeni, którzy nie mogą przystępować do Komunii świętej są lepszymi ludźmi niż ci, którzy do Komunii przystępują. Nie neguję, że tak może być w istocie, ale nie jest to żaden argument. Lepszymi od katolików ludźmi bywa też wielu niechrześcijan, ale z tego wcale nie wynika, że gdyby zapragnęli przystąpić do Komunii świętej należałoby im jej udzielić – skonkludował.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.