Wojskowe samoloty transportowe, wiozące pomoc dla poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w Nepalu, zaczęły kolejno startować z Warszawy. W drodze powrotnej maszyny zabiorą polskich ratowników, którzy kończą akcję na miejscu.
Ładunek to blisko 20 ton namiotów, koców, śpiworów, żywności, leków i środków czystości, zebranych przez organizacje pozarządowe, takie jak Caritas, PAH, Polska Misja Medyczna, PCK - oraz przekazanych z Agencji Rezerw Materiałowych.
"Sytuacja w Nepalu jest, jak wiemy, bardzo trudna, potrzebne są wszystkie podstawowe artykuły. W tej chwili wysyłamy łóżka polowe, tabletki do uzdatniania wody, koce śpiwory; podstawową żywność, jak ryż i mąka, a także środki czystości" - powiedziała Anna Adamkiewicz z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, koordynującego akcję, w którą oprócz wojska włączyło się także m.in. MSZ.
Jak powiedział zastępca dyrektora Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności brygadier Marcin Kopczyński, wylot jest organizowany w celu przywiezienia ciężkiej grupy działań poszukiwawczo-ratowniczych (HUSAR), złożonej z 81 strażaków z 12 psami, którzy kończą akcję ratowniczą. "Przy okazji jest organizowana pomoc rzeczowa; być może będzie to także sposobność, by pomóc w powrocie do kraju obywatelom polskim, którzy są tam na miejscu" - dodał Kopczyński.
"Wysyłamy tabletki uzdatniające wodę na 46 tys. litrów, a także środki opatrunkowe. Problem polega na tym, żeby nie zrobić na miejscu drugiej katastrofy" - powiedziała Karolina Matałowska z Polskiej Misji Medycznej (PMM). "Czasami za dużo sił i środków w jednym miejscu i momencie to druga katastrofa. Tego chcemy uniknąć. Planujemy wyjazd za miesiąc-półtora, kiedy pomoc jak najbardziej będzie potrzebna, a temat może nie będzie już tak nośny jak w tej chwili" - wyjaśniła. PMM zamierza wtedy kupować medykamenty w Indiach, by oszczędzić na transporcie.
"Mamy wielkie szczęście, że możemy przewieźć do Nepalu transport pomocy humanitarnej. Taki transport jest bardzo drogi" - powiedział rzecznik Caritas Polska Paweł Kęska. "Teraz, kiedy samoloty lecą po polskich strażaków, możemy zapakować zakupiony w bardzo szybkim trybie towar z pomocą humanitarną" - dodał. Ekspediowana przez Caritas pomoc to ponad 2000 kocy, 300 namiotów czteroosobowych i 90 dziesięcioosobowych.
"Mamy na miejscu rozpoznanie potrzeb, pracują tam Caritas Nepal i Caritas Internationalis, które przekazują nam, co jest potrzebne. Część pomocy będzie rozprowadzana w Katmandu, ale spora ilość w małych miejscowościach poza stolicą. Ten mechanizm dobrze działa, potrzebny jest tylko transport do Nepalu" - zaznaczył Kęska.
"To jeden z najbiedniejszych krajów, pomoc dla niego to praca na wiele lat" - oceniła Marta Titaniec z Caritas, podając za przykład Haiti, gdzie pięć lat po trzęsieniu ziemi wsparcie wciąż jest potrzebne.
Ładunek zabrały na pokład dwa samoloty C-130 Hercules z 33. Bazy Lotnictwa Transportowego z Powidza i trzy C295M z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie. By zmieniać się w trakcie dalekiej i długotrwałej podróży, każdym samolotem lecą dwie załogi.
Trasa wiedzie przez Gruzję, Uzbekistan i Indie; ze względu na niewielkie rozmiary lotniska w Katmandu, między Delhi a stolicą Nepalu towary będą dostarczały wahadłowo tylko Herculesy.
"Lotnictwo transportowe brało udział już w niejednej takiej akcji humanitarnej, począwszy od Armenii w 1988 roku, przez Syrię, Iran, po kraje afrykańskie" - powiedział dowódca 8. BLTr płk Krzysztof Cur, który dowodzi akcją. Dodał, że "zadanie nie jest trudne, ale złożone", bo zależy od wielu czynników, w tym od uzyskania pozwoleń na przelot. Port docelowy, jak powiedział płk Cur, "nie jest łatwym lotniskiem, wysoko położonym, ale samoloty i załogi są do tego przygotowane".
W trzęsieniu ziemi o sile 7,9 stopni w skali Richtera, które nawiedziło Nepal 25 kwietnia, zginęło według dotychczasowych szacunków 6620 osób, a przeszło 14 tys. zostało rannych. Skutki kataklizmu dotknęły ponad 8 mln ludzi. Według premiera Nepalu Sushila Koirali liczba śmiertelnych ofiar może przekroczyć 10 tys. Było to najtragiczniejsze trzęsienie ziemi w tym kraju od ponad 80 lat.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.