Zwracam się do państwa o współpracę, by świat uczynić lepszym, jesteśmy to dłużni kolejnym pokoleniom - mówił w czwartek sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Dodał, że jest w Gdańsku, by wyrazić podziw dla narodów i rządów Europy, które walczyły broniąc wolności i demokracji.
Sekretarz generalny ONZ, wraz z głowami państw europejskich, wziął udział w gdańskim panelu "Integracja europejska. Lekcja wyciągnięta z II wojny światowej i jej współczesne znaczenie", zorganizowanym z okazji 70-lecia zakończenia II wojny światowej.
Ban Ki Mun mówił, że to dla niego wielki zaszczyt, że może przebywać wśród liderów państw, które "walczyły z tyranią hitlerowską". "Jestem tutaj, by wyrazić silną solidarność, szacunek i podziw dla wszystkich narodów i rządów Europy, które walczyły broniąc wolności i zasad demokracji" - podkreślił.
Przypominał, że zarówno UE, jak i ONZ powstały w reakcji ma tragedię II wojny światowej, by "horror wojny się już nie powtórzył".
Dlatego dziś UE i ONZ powinny współpracować, by doprowadzić do dobrobytu i pokoju, pogodzenia się między wszystkimi narodami - podkreślał Ban Ki Mun. "Mam poczucie silnej determinacji do współpracy z państwem" - mówił.
Współpraca ta ma służyć temu, by chronić podstawowe trzy filary, na których oparta jest ONZ - pokój i bezpieczeństwo, rozwój oraz prawa człowieka. "Moja obecność w Polsce daje kolejną możliwość podjęcia tej współpracy" - zaznaczył.
- Tendencja do ignorowania nauki, jaką była II wojna światowa, musi zostać zaprzestana, zanim będzie zbyt późno - przestrzegał w czwartek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Jak mówił, dopóki trwa konflikt między wartościami a materialnymi interesami, bezpieczeństwo Europy jest kruche. Poroszenko był jednym z prezydentów, zabierających głos podczas panelu politycznego.
Według prezydenta Ukrainy Unia Europejska to jedyne remedium na to, by tragedie takie, jak II wojna światowa, już się nie powtórzyły. Zaznaczył, że integracja europejska nie jest jednak zakończona. "Bezpieczeństwo na naszym kontynencie będzie kruche tak długo, jak długo UE nie przyjmie innych narodów, dla których ważna jest przyszłość Europy, dopóki będzie trwał konflikt między determinacją a polityką, konflikt wartości i materialnych interesów" - podkreślił ukraiński prezydent.
Zaznaczył, że dzisiaj trzeba zadbać, by "błędy lat 30. XX wieku nigdy nie zostały powtórzone, by nigdy nie doszło do podobnego konfliktu w Europie". Według niego, "wydaje się, że taki konflikt jest bliski". "Jest to lekcja, którą musimy zapamiętać w XXI wieku, kiedy doszło do agresji na mój kraj. Co dziwne, widzimy, że są wysiłki, żeby ugłaskać agresora. Ukraina w tej chwili w pełni przestrzega ducha paktu zawartego w Mińsku, a jednak widzimy, że agresor w dalszym ciągu nasila swoje działania w Donbasie" - powiedział Poroszenko.
Jak mówił, w piątek, 8 maja, po raz pierwszy naród Ukrainy przyłączy się do europejskiej tradycji pamiętania o dniu wyzwolenia. "Następnego dnia w Moskwie pod pretekstem ogromnego zwycięstwa agresor pokaże swoje siły całemu światu. Niektóre jednostki, które będą na paradzie wojskowej w Moskwie, jeszcze kilka dni wcześniej były w Doniecku" - podkreślił prezydent Ukrainy.
Wyraził wdzięczność w imieniu narodu ukraińskiego za to, że wielu przywódców światowych odmówiło uczestniczenia w paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa 9 maja w Moskwie.
"Tendencja ignorowania nauki z przeszłości musi być zaprzestana, zanim będzie zbyt późno" - podkreślił. Jak mówił, UE stoi obecnie wobec najtrudniejszego wyzwania w swojej historii, stoi przed prawdziwym testem jedności, testem solidarności, testem podstawowych wartości europejskich.
Według Poroszenki obecnie wyzwanie dla UE leży na Ukrainie, gdzie dziś umierają ludzie. "Porzucenie Ukrainy oznacza porzucenie europejskich wartości oraz porzucenie pamięci o tych wszystkich, którzy zginęli w poprzednich wojnach po to, żebyśmy mogli dzisiaj cieszyć się wolnością" - podkreślił Poroszenko.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.