Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów apeluje, by po październikowym zgromadzeniu Synodu Biskupów o rodzinie nie spodziewać się żadnych rewolucyjnych zmian w sprawie dopuszczania do komunii rozwodników żyjących w nowym związku, bo „nie można zmieniać Ewangelii”.
Kard. Sarah, szef watykańskiej dykasterii odpowiedzialnej za liturgię i sakramenty wypowiedział się na ten temat podczas debaty o rodzinie na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. Przyznał, że ludzie, słuchając papieża Franciszka, mogli nabrać nadziei na zasadnicze zmiany, ale takie zmiany nie są możliwe. Kard. Sarah ma żal do biskupów i kardynałów, którzy występują przeciwko słowom Chrystusa. Twierdząc, że nikt nie powinien być wykluczony od Eucharystii, traktują ją jak zwyczajny posiłek.
„Podstawowym problemem – powiedział watykański purpurat – jest tu utrata wiary. Jeśli nie wiemy, co przyjmujemy w Eucharystii, to możemy dawać komunię również tym, którzy sprzeniewierzyli się przymierzu z Chrystusem, ale wtedy oszukujemy ludzi”. Kard. Sarah przypomniał, że rozbicie małżeństwa jest grzechem ciężkim i bez prawdziwej skruchy nie można przystępować do komunii. Jeśli to robimy, dopuszczamy się profanacji.
Pochodzący z Ghany duchowny zauważył, że podziały wokół tej kwestii rodzą się przede wszystkim na Zachodzie. W innych krajach tego nie widać. „W mojej Afryce na przykład jesteśmy nieugięci, bo widzieliśmy misjonarzy umierających za wiarę” - wskazał kard. Sarah. Ma on nadzieję, że przyszłe zgromadzenie Synodu Biskupów przyczyni się do odbudowania jedności katolików również na Zachodzie. Podkreślił, że w pełni szanując współczesną mentalność, musimy jednak umieć iść pod prąd, świadomi, że rezygnacja z głoszenia Ewangelii będzie oznaczała koniec Kościoła.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.