Rosyjski bombowiec Su-24 został poderwany do akcji, aby zapobiec naruszeniu granicy Rosji w związku z działaniami amerykańskiego niszczyciela USS Ross na Morzu Czarnym.
Anonimowe źródło w rosyjskich siłach zbrojnych na Krymie poinformowało, że niszczyciel poruszał się wzdłuż granicy wód terytorialnych Rosji.
"Załoga okrętu działała prowokacyjnie i agresywnie, co wzbudziło zaniepokojenie stacji obserwujących i okrętów Floty Czarnomorskiej" - przekazała RIA, powołując się na źródła w rosyjskiej armii. W celu uniemożliwienia amerykańskiemu okrętowi naruszenie granicy Rosji na Morzu Czarnym w rejon działań został wysłany samolot Su-24.
Jak podkreśla Reuters, jest to najnowszy incydent z udziałem sił zbrojnych Rosji i państw zachodnich. Do poprzedniego poważnego incydentu z udziałem wojskowych USA i Rosji doszło na początku kwietnia nad Morzem Bałtyckim, gdzie rosyjski myśliwiec Su-27 podczas próby przechwycenia niemal zderzył się z amerykańskim samolotem zwiadowczym. Su-27 miał w odległości zaledwie około sześciu metrów przelecieć obok nieuzbrojonego amerykańskiego samolotu.
W następstwie kryzysu ukraińskiego stosunki USA z Rosją są obecnie najgorsze od czasu zakończenia zimnej wojny. Waszyngton oskarża Moskwę o wspieranie walczących przeciwko władzom w Kijowie separatystów, w tym o dostarczanie im broni.
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.
ISW: oddanie Rosji reszty obwodu donieckiego dałoby jej dogodną pozycję do kontynuowania ataków.