Wysiłki laicyzacyjne władz PRL działały jak kropla drążąca skałę - doprowadziły do pewnych przemian w świadomości zbiorowej i jednostkowej, a niektóre z wówczas zapoczątkowanych zwyczajów są kontynuowane do dziś - wskazują Łucja Marek i Monika Bortlik-Dźwierzyńska.
Są one autorkami książki pt. "Za Marksem bez Boga. Laicyzacja życia społecznego w Polsce w latach 1945-1989", wydanej przez katowicki IPN.
We wstępie autorki zwracają uwagę, że w ówczesnym woj. katowickim jak w soczewce skupiały się procesy laicyzacyjne zachodzące w całym kraju, a działania ideologiczne były najsilniejsze właśnie na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Najbardziej uprzemysłowiony region był bowiem obiektem szczególnego zainteresowania i "troski" partii.
Książka jest bogato ilustrowana, ma albumową formę. Na okładce znalazła się fotografia autorstwa Bogdana Kułakowskiego z 1979 r. Przedstawia ona sześć par górniczych wraz z gośćmi weselnymi tuż po zakończeniu ceremonii zawarcia małżeństwa w Pałacu Ślubów w Katowicach. Praca zawiera też wiele reprodukcji dokumentów, plakatów, czy artykułów prasowych.
Autorki podzieliły album na cztery rozdziały, systematyzujące zagadnienia związane z laicyzacją w czasach PRL. Pierwszy nakreśla tło ideologiczne, przebieg i charakter procesu oraz przedstawia jego twórców. Drugi prezentuje tzw. obrzędy obywatelskie, do których władze PRL przywiązywały szczególną wagę, gdyż miały stanowić konkurencję dla obrzędów religijnych.
W trzecim rozdziale autorki przedstawiły rolę i udział szkół, organizacji społecznych i zakładów pracy w przebudowie świadomości społecznej. Ostatni rozdział porusza temat wykorzystywania kultury.
Autorki przypomniały, że choć państwo socjalistyczne miało propagować materialistyczny obraz świata, odrzucając Boga, paradoksalnie często tym zabiegom towarzyszyła parareligijna symbolika. Sacrum zostało zastąpione pseudoreligijnym kultem twórców marksizmu-leninizmu, a także niektórych przywódców państwowych.
Jednocześnie w latach PRL władze wprowadziły wiele zmian w obrzędowości i kulturze, które miały odsunąć społeczeństwo od Kościoła. To m.in. świecki ślub i sekularyzacja instytucji małżeństwa oraz jubileusze pożycia małżeńskiego, połączone z wręczaniem państwowych odznaczeń.
Aparat państwowy wprowadził też uroczyste nadanie dziecku imienia, co miało stanowić konkurencję dla tradycyjnego chrztu. "Świecki chrzest" organizowano często w niedziele i święta, z udziałem przedstawicieli organizacji społecznych i zakładów pracy rodziców. Świecką alternatywą dla Pierwszej komunii św. - piszą autorki - był z kolei ceremoniał pasowania na młodzika, zaś pasowanie na obywatela - odpowiednikiem bierzmowania.
Wszystkim tym zabiegom towarzyszyła desakralizacja świąt religijnych. W Boże Narodzenie z przestrzeni publicznej usuwano akcenty religijne; Wielkanoc przedstawiano jako część folkloru, przypominając dawne zwyczaje i obrzędy, zaś Dzień Wszystkich Świętych stał się "Świętem Zmarłych". W niedziele, które w tradycji chrześcijańskiej są dniami odpoczynku, władze PZPR starały się wypełnić różnymi inicjatywami, które miały odciągać obywateli od praktyk religijnych. Nowym zwyczajem stały się tzw. czyny społeczne.
"Świeckie obrzędy, obyczaje kultura i świętowanie działały podobnie jak kropla drążąca skałę, powoli, ale skutecznie. Podjęte przez władze PRL wysiłki laicyzacyjne doprowadziły do pewnych przemian w świadomości zbiorowej i jednostkowej, za niektóre ze zwyczajów wówczas zapoczątkowanych są kontynuowane do dziś" - napisały Łucja Marek i Monika Bortlik-Dźwierzyńska.
Zauważyły zarazem, że wielu uczestników nowych, socjalistycznych ceremonii i rytuałów nie traktowało ich jako narzędzia polityki władz, lecz element ówczesnej codzienności, niekolidujący z ich religijnością.
Przypominają, że przemiany roku 1989 zapoczątkowały przebudowę relacji pomiędzy władzą a Kościołem, do kalendarza wróciły uroczystości religijne i państwowe zniesione przez władze komunistyczne. Dawni patroni ulic i zakładów pracy stali się kłopotliwą pamiątką. Zmiany dotyczyły także symboliki - przywrócono nazwę Rzeczpospolita Polska, a orzeł z godła odzyskał koronę.
Podsumowując wysiłki władz PRL autorki w Postscriptum przytaczają cytat z filmu "Miś" Stanisława Barei: "Tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić".
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.