Nie jesteśmy autorami życia, dlatego nie mamy prawa nim dysponować, ani swoim, ani cudzym. Tej podstawowej zasady chrześcijanie bronią od 2000 lat i tak pozostanie - przekonuje bp Tadeusz Pieronek w rozmowie z Anną Gwozdowską na łamach dziennika "Polska".
- Platforma Obywatelska rozpoczęła debatę o eutanazji. Czy premier Tusk idzie na wojnę z Kościołem? - Tego typu dyskusje zawsze wywołują wojnę i to niepotrzebną. Na początku 2000 r. na podobnej debacie zależało lewicy. Mówiłem wtedy to samo co teraz. Politykom nie chodzi ani o eutanazję, ani o aborcję. Chcą tylko posłużyć się kwestiami związanymi z wiarą, żeby przyciągnąć nowych zwolenników. Szczególnie tych, którzy w jakichś dziedzinach nie zgadzają się z nauką Kościoła - mówi bp Pieronek. - W latach 90. Kościół włączył się jednak w ostrą debatę o aborcji. Dlaczego teraz odmawia dyskusji o eutanazji? - Ale o czym mamy mówić? To są sprawy, które dotyczą zasad moralnych. Nie zgadzamy się na dyskusję o tym, czy te zasady są do uchylenia, bo one nie są do uchylenia. W obu przypadkach mamy do czynienia z bardzo jasnym przykazaniem„nie zabijaj”, opartym na założeniu, że nie jesteśmy autorami życia. Dlatego nie mamy prawa nim dysponować. Ani swoim, ani cudzym. - Czy rezygnując z uczestnictwa w debacie, Kościół nie daje się zepchnąć do kruchty? - pyta dziennikarka. - Niechże będzie kruchta, ale przynajmniej stojąca na fundamencie. A zresztą czy takim głosem w publicznej dyskusji nie jest stanowcze „nie” dla eutanazji? - odpowiada biskup. - Może Polacy oczekują czegoś więcej, polemik, mocnych argumentów? - Czekają pewnie na to, że Kościół najpierw uchyli jakąś furtkę, potem bramę, a w końcu będzie wolno robić wszystko. A o tym nie ma mowy. Kościół nie jest od tworzenia zasad, ale od głoszenia tych, które zostały mu powierzone. Jeśli sprzeniewierzyłby się zasadom w takim czy innym punkcie, to przestałby pełnić swoją misję. Dlatego to zdecydowane „nie” jest w pełni uzasadnione. - W dyskusji na temat uporczywej terapii Kościół jednak uczestniczył - zwraca uwagę Gwozdowska. - Owszem. To są sprawy, o których trzeba dyskutować, ale nie na forum publicznymi nie z ludźmi, którzy się w ogóle na tym nie znają. Trzeba być fachowcem, żeby móc wyrokować sprawiedliwie. Rzucanie ochłapów tłumowi tylko po to, żeby kogoś złowić na przynętę współczucia, jest nieuczciwe. Bywa również niebezpieczne, o czym wielu polityków już się przekonało. Dziennikarka mówi, że od debaty na ten temat trudno dziś uciec i pyta, czy Kościół właśnie czegoś nie przegapia. Biskup przekonuje, że taka publiczna debata to tylko "karmienie ludzi różnymi surogatami, namiastkami, które mają ich przekonać do tego, że niema zasad. To czysta manipulacja ludzką świadomością". - Jak do tego przekonać polityków stanowiących prawo, którzy argumentują, że muszą nadążyć za zmieniającym się światem? - pyta Gwozdowska. - Ta debata nie jest nowa. Warto przypomnieć, że już wczesne dokumenty chrześcijaństwa, np. Didache, mówią, że wyznawcy Chrystusa nie praktykują morderstwa na dziecku przez popełnienie aborcji. Tym różnią się od innych. Jeśli wytrzymaliśmy przez te 2000 lat, bądźmy spokojni. Bronimy zasad. Można oczywiście je obchodzić i mówić, że ludzkość i tak da sobie radę. To się już dzieje i widać, że może mieć groźne następstwa. Kościół nie potrafi przewidzieć, jakie dokładnie, ale one nie mogą być dobre. Bp Pieronek podkreśla, że eutanazja to zabójstwo. - Wielu lekarzy powołuje się na postęp w nauce. Czy nie obawia się ksiądz biskup, że jej rozwój może kiedyś podważyć zasady moralne przyjęte przez zachodnią cywilizację? - Nie mamy precyzyjnych i absolutnie pewnych kryteriów określających, kiedy kończy się życie. Granica życia jest tajemnicą. Niech medycyna ją bada. To nikomu nie przeszkadza. Ja już przeżyłem swoje życie, mam 75 lat i ciągle czekam na odkrycia naukowe, które obalą zasady moralne. Jakoś się dotąd nie doczekałem. Twórca DNA, z którym łączono wielkie nadzieje, powiedział, że to nie koniec, ale dopiero początek problemów. Nie ma mowy o tym, że medycyna raz na zawsze uchroni ludzi od chorób. Dlatego nie wyciągajmy pochopnie wniosków. Postęp techniczny nie usprawiedliwia działań niemoralnych - mówi bp Pieronek. Wspomina profesora Zbigniewa Religę, który choć do spraw ostatecznych miał stosunek sceptyczny, był jednak przeciwny eutanazji. - Jeśli on, człowiek niewierzący, był przeciw, to dlaczego Kościołowi zarzuca się, że sprzeciwia się eutanazji ze względów religijnych? Przecież to jest tylko głębsze podejście. Nic więcej - podkreśla hierarcha. - Będzie wojna? - pyta dziennikarka. - Nikomu nie groziłem wojną. Chciałbym tylko, żeby politycy zdawali sobie sprawę z tego, na co się decydują i do czego zmierzają. Samego problemu w ten sposób nie rozwiążą. Przykazania „nie zabijaj” nie da się zmienić, bo jest to zasada naturalna, a mówiąc językiem religijnym, prawo Boże. Cała ludzkość zawsze walczyła o to, aby tej zasady nie zmieniać. W przeciwnym wypadku zmienimy świat, i to wcale nie na lepsze.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.