O pogłębiającym się kryzysie humanitarnym w Demokratycznej Republice Konga informuje tamtejsza Caritas. Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje wzdłuż granicy z Ugandą, Sudanem i Republiką Środkowoafrykańską, gdzie działa Armia Oporu Pana.
Kongijskie siły rządowe utrzymują, że to rebelianckie ugrupowanie ma coraz mniej członków, przez co traci na sile. Jednak rebelianci działają teraz w wielu kilkuosobowych grupach, a co za tym idzie, ochrona wiosek przed grabieżą, a ludności przed mordami, jest utrudniona. Szacuje się, że od końca 2008 r., kiedy Armia Oporu Pana przeniosła swoje bazy z Ugandy do Konga, zginęło co najmniej tysiąc osób, a 130 tys. zmuszonych zostało do opuszczenia swych domów.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.