Nawet średnio bystry ksiądz przy nagromadzeniu takich informacji może zacząć mieć wątpliwości, czy to małżeństwo rzeczywiście jest tak pilnie potrzebne.
Znany z wielkiego zapału do tropienia wszelkich przypadków dyskryminacji dziennik wykrył kolejny przejaw tego zjawiska i otoczył troską kolejną mniejszość. Okazało się, że w Polsce w majestacie prawa i przez państwowe urzędy uciskani są konkubenci. „Fiskus odmawia rodzicom żyjącym w konkubinacie prawa do rozliczenia wspólnie z dzieckiem. Oczywiście nie mogą też płacić podatku wspólnie z konkubentem, bo to udogodnienie zarezerwowane wyłącznie dla małżonków” – oskarżycielsko doniosło czasopismo codzienne na pierwszej stronie. Chwilowo nie zagroziło oddaniem sprawy do sądu i Trybunału w Strasburgu. Było jednak rozczarowane, że czytelnicy nie stanęli na wysokości zadania i nie opowiedzieli się za ulgami dla konkubinatów. Dzień wcześniej inna gazeta przyjrzała się danym Głównego Urzędu Statystycznego i wyliczyła, że już co piąte dziecko w Polsce rodzi się w związku pozamałżeńskim. „Nieślubnych dzieci jest teraz pięć razy więcej niż jeszcze 30 lat temu” – z satysfakcją skonstatowało pismo. „Dziecko przestało być dla Polaków powodem do zawarcia małżeństwa. Minęły już czasy, gdy ślub oznaczał automatycznie dzieci i na odwrót. Te pojęcia przestały się ze sobą łączyć” – oświeciła zagubionych czytelników socjolog (socjolożka?) prof. Mirosława Marody z Uniwersytetu Warszawskiego. Jaki stąd wniosek? Nawet średnio bystry ksiądz przy nagromadzeniu takich informacji może zacząć mieć wątpliwości, czy to małżeństwo rzeczywiście jest tak pilnie potrzebne. Zwłaszcza, że sam nie wie, jakie to szczęście, żyć w tradycyjnym małżeństwie, będącym związkiem kobiety i mężczyzny. ;-) Za popieranie małżeństwa i to w wersji „tradycyjnej” można zostać surowo ukaranym. Faworytka do tytułu Miss Ameryki przegrała konkurs, bo przyznała, że wierzy w tradycyjne małżeństwo, będące związkiem kobiety i mężczyzny. Podchwytliwe pytanie zadał jej jeden z jurorów, znany homoseksualista. A przedstawiciel organizatorów konkursu, zamiast wystąpić w obronie zdrowego rozsądku i ładnej dziewczyny, biadolił w mediach: „Jestem zasmucony i urażony tym, że Miss Kalifornii uważa, iż prawo do małżeństwa jest zarezerwowane tylko dla mężczyzny i kobiety”. Kilka dni temu w Polsce Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych uznał za dopuszczalne ujawnienie Kościołowi danych uczniów - ale tylko katolików. Przyszło mi do głowy, że podobną taktykę można by zastosować w kwestii tradycyjnego małżeństwa mężczyzny i kobiety. Można by globalnie ustalić, że jest ono dozwolone, ale tylko dla katolików. No i tu zaczęły się schody. Znakomity polski teolog, dominikanin o. Jacek Salij w wywiadzie dla KAI zapytany został o to, kto ma prawo uważać się za katolika, a kto nie i czy jest jakieś gremium, które o tym decyduje. Okazuje się, że nie ma takiego gremium. A sam o. Salij bałby się powiedzieć, że katolikiem nie jest nawet człowiek, który nie może uwierzyć w boskość Chrystusa albo sprzeciwia się prawdzie o nierozerwalności małżeństwa. W ten sposób upadł mój kolejny genialny pomysł. Dobrze mi tak. W końcu wiele razy słyszałem i czytałem, że od wypowiadania się na temat małżeństwa nie powinni być księża katoliccy. Celibat ich dyskwalifikuje jako ekspertów. Zaraz, zaraz, a czy takie odmawianie księżom prawa do wypowiadania się o małżeństwie, nie jest przypadkiem przejawem dyskryminacji? Gejom i konkubentom wolno, a księżom nie? Skandal! Czemu żadna codzienna gazeta na pierwszej stronie nie występuje w mojej obronie?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.