„Podczas międzynarodowej konferencji rozpocząłem swój wykład od słów: «witam przyszłe zwłoki». Usłyszałem potem, że takiego szoku jeszcze ci naukowcy nie przeżyli i jak można się witać w taki sposób” – wspomina ks. prof. Piotr Morciniec z Uniwersytetu Opolskiego.
Chrześcijaństwo apeluje o poszanowanie ciała zmarłego człowieka. W czym ten szacunek powinien się przejawiać?
Jest tylko jeden podstawowy nakaz i zarazem uczynek miłosierdzia względem ciała, czyli godnie człowieka pochować. Godny pochówek wyraża się w przeświadczeniu, że „to nie jest coś, ale to był ktoś”. To nie może być utylizacja śmieci. Bulwersujący film dokumentalny „Pogrzeb po szwedzku” rozpoczyna się od sceny, że zwłok nikt nie odbiera, urny stoją, a właściciel zakładu pogrzebowego wyznaje, że w związku z tym postanowiono opalać zwłokami w ciepłowni i ogrzewać osiedla. Bez odniesienia do wiary w Boga i zmartwychwstania ciała, takie rozwiązanie wydaje się racjonalne i może być coraz bardziej powszechne.
W Polsce nawet słabo związani z Kościołem ludzie życzą sobie pogrzeb katolicki. Dlaczego?
Około 60-80 proc. niewierzących osób chce mieć ślub katolicki z tego samego powodu. Ceremonie to specjalność Kościoła katolickiego, który przez dwadzieścia wieków wypracowywał je i doskonalił. Ładniej wygląda trumna w zabytkowym kościele niż w sali przedpogrzebowej, lepiej wygląda obrzęd z kadzidłem niż cywilny. Choć trzeba dodać, że niektóre firmy pogrzebowe podnoszą jakość swoich usług i urzędnicy wygłaszają coraz lepsze mowy pożegnalne. Nierzadko więc względy estetyczne i przywiązanie do tradycji biorą górę nad przekonaniami czy religijnością. Zdarza się nawet, że rodziny ateistów proszą o katolicki pochówek dla swoich bliskich. Moim zdaniem, należy szanować ostatnią wolę zmarłego, ale nie ksiądz jest od jej egzekwowania, tylko bliscy.
Czy pobieranie narządów do przeszczepów odbiera cześć zmarłym?
Przekazywanie narządów do przeszczepów jest przejawem miłości wobec bliźniego. Za każdym razem, gdy wykorzystujemy fragment martwego ciała, to instrumentalizujemy je. Jeśli czynimy to dla dobra żywych ludzi, służąc zdrowiu, życiu czy rozwojowi nauki i z uszanowaniem tego ciała poprzez pochówek pozostałych szczątek, to nie ma zastrzeżeń moralnych. W trakcie sekcji zwłok czy eksperymentów należy oczywiście zachować się godnie i z szacunkiem wobec ludzkiego ciała.
Ważna jest zasada proporcjonalności, czyli dobro, które zamierzamy przez działanie na zwłokach osiągnąć, musi być proporcjonalne do dokonywanych ingerencji. Wystawy plastynatów tej zasady nie respektują. Przekazanie swojego ciała po śmierci dla celów naukowych także jest potrzebne, bo studenci medycyny i stomatologii na czymś się muszą uczyć. Lepiej, żeby nie robili tego na żywych organizmach. Osoba, która chce, aby jej ciało służyło medycynie, powinna złożyć odpowiednie oświadczenie oraz określić formę pochówku – anonimowo czy z nazwiskiem oraz miejsce – rodzinny grobowiec czy kwatera instytutu anatomii. Generalnie szczątki poddaje się kremacji, bo takie podejście jest uzasadnione po kilku latach wykorzystania ciała w celach naukowych.
Jest jeszcze jedna możliwość wykorzystywania ciał zmarłych, które nie odbiera im szacunku. Chodzi o testy zderzeniowe (ang. crash test) w celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Setki ciał ludzkich jeździły w autach, uderzając w mury oraz symulowały wypadki jako potencjalni piesi. Dzięki temu mamy dziś większe bezpieczeństwo komunikacyjne. Obecnie wykorzystuje się zasadniczo manekiny (ang. dummies) bardzo zbliżone do ludzkiego ciała, ale zanim osiągnięto współczesną ich doskonałość techniczną, przez długie dziesięciolecia zmarli świadczyli tę bezcenną przysługę, np. przy testowaniu pasów bezpieczeństwa.
Jakie wyzwania stoją przed teologami i duszpasterzami w kwestii „apostolstwa dobrej śmierci” i szacunku wobec zmarłych?
Od kilku lat prowadzę zajęcia w różnych grupach dotyczące przepracowania straty, eksponując element rodzinny, światopoglądowy i religijny. Podobno jestem w Polsce jednym z nielicznych specjalistów i do tego księdzem, który zajmuje się naukowo zwłokami. Dla mnie ten fakt jest niepokojący. Czyżby oznaczał on, że w obszarze martwego ludzkiego ciała działamy bezrefleksyjnie, a tematyka ta jest dla nas obca?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.