Argentyna jest chora na przemoc.
„Nie możemy zaakceptować kultury śmierci, w której wydaje się, że życie ludzi nie ma żadnej wartości. Nie możemy przyjąć tego jako zaistniałego faktu, sprawy losowej. Musimy reagować, nie wolno nam akceptować przemocy”. Te mocne słowa abp. Carlosa José Ñáñeza w pełni oddają atmosferę, która towarzyszyła pogrzebowi zamordowanego w argentyńskiej Cordobie ks. Luisa Corteza. Był on przez 25 lat proboszczem tamtejszej parafii Matki Bożej Miłosierdzia w dzielnicy Alta Gracia. Miał 73 lata.
Kapłan został zabity w swoim domu w minioną sobotę 29 sierpnia. W budynku, w którym mieszkał, wybuchł pożar. Początkowo sądzono więc, że ks. Cortez po prostu zginął w płomieniach od zaprószonego ognia. Sekcja zwłok wykazała jednak, że został on uduszony. Pożar zatem został najprawdopodobniej wzniecony przez przestępców w celu zatuszowania morderstwa. Trwa dochodzenie w tej sprawie.
W pogrzebowej homilii abp Ñáñez całe wydarzenie określił mianem horroru i niesprawiedliwości. „Musimy również pomyśleć o tym, co przeżywa nasz kraj. Władze muszą zapewnić odpowiednią ochronę i sprawiedliwość, a społeczeństwo musi reagować”. Dodał także, że wydarzenie to potwierdza tezę o poważnej chorobie, która nęka ten kraj. Kilka miesięcy temu mówił już o tym episkopat podkreślając, że „Argentyna jest chora na przemoc”.
Informację podał sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rustem Umierow.
W niebo wzbiły się słupy popiołu, które osiągnęły wysokość nawet 14 kilometrów,
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem