Przedstawiamy pełny tekst sejmowego wystąpienia Kai Godek, która prezentowała wczoraj obywatelski projekt ustawy, zakazującej aborcji.
Mit 5 – Aborcja po gwałcie może być dobra dla kobiety.
W 2013 roku Polskę odwiedziła Irene van der Wende, Holenderka, która abortowała swoje dziecko poczęte w wyniku gwałtu. Irene opisuje aborcję jako drugi gwałt, dużo gorszy od pierwszego: „aborcja w niczym mi nie pomogła; ona była powtórnym, i o wiele głębszym gwałtem na mojej osobie”. Co ciekawe, Irene dowiedziała się później, że jej własne życie zaczęło się właśnie w wyniku aktu przemocy seksualnej. Przypadek gwałtu wykorzystuje się, aby utrzymać aborcję legalną, argumentując, że wprawdzie nie jest ona dobra, ale musi być dostępna, że kobietom, które zaszły w ciążę w wyniku przymuszenia do stosunku trzeba pozostawić możliwość zabicia ich dziecka. Pomija się jednak milczeniem to, że w przypadku gwałtu pod uwagę trzeba wziąć jeszcze jedną osobę – całkowicie niewinne dziecko, które ma prawo do życia. Istnieją na świecie miejsca, w których zabija się ofiary gwałtu, jakimi są zgwałcone kobiety, ponieważ „dając” się zgwałcić zhańbiły swoją rodzinę. W Polsce skazuje się na śmierć dzieci poczęte w wyniku gwałtu, pomimo tego, że one także są ofiarami tego odrażającego czynu. Zgwałconą kobietę i jej dziecko powinno się otoczyć opieką zaś gwałciciela surowo karać. Zabicie jednej z ofiar przestępstwa i nazywanie tego udzielaniem pomocy drugiej jest prawdziwą hipokryzją.
Irene van der Wende, Rebecca Kiesling, Pam Stenzel, Tracy Joyce Shaw, Mary Rathke, Valeri Gatto, Ks. Luis Alfredo Leon Armijos. To nazwiska tylko kilku osób, których życie zaczęło się w dramatycznych okolicznościach gwałtu i którzy o tym otwarcie opowiadają. Popieranie mordowania dzieci ze względu na okoliczności ich poczęcia, to jak mówienie każdemu z wymienionych powyżej, że ich uśmiercenie powinno być bezkarne, a ich życie nie posiada żadnej wartości. Ewentualnie, teraz, gdy się już narodzili być może posiada jakąś wartość, ale chwilę przed narodzeniem jej nie miało. Powinien zostać im wymierzony najwyższy wymiar kary – kara śmierci – nie za winy ich samych, a za przestępstwa ich ojców. Przyznają Państwo, iż takie myślenie nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością i zdrowym rozsądkiem.
Amerykanka Lianna Rebolledo, brutalnie zgwałcona w wieku 12 lat, przyznaje, że ciąża uratowała jej życie. Samobójstwo wydawało się jej szansą na ucieczkę przed ogromem cierpienia związanego z przemocą, której doświadczyła, jednak świadomość, że jest w ciąży powstrzymała ją przed targnięciem się na własne życie.
Trzeba także zauważyć, że w przypadku tej przesłanki mamy do czynienia ze zmianą prawa ze strony środowisk lewicowych, ponieważ od 2008 roku obowiązuje jej poszerzona wersja autorstwa lewicowej działaczki i karnistki profesor Moniki Płatek, która czyn zabroniony przestała ograniczać wyłącznie do gwałtu, ale zakwalifikowała tu także np. współżycie (także dobrowolne) z osobą poniżej 15 r.ż. Najwyraźniej widzieliśmy to przy okazji sprawy 14-nastolatki z Lublina nazwanej przez media „Agatą”, która nie została zgwałcona, ale zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem. Dziecko Agaty, pomimo tego, że nie zostało poczęte w wyniku gwałtu straciło życie.
Mit 6 – Przyjęcie projektu zakazującego zabijania nienarodzonych dzieci powoduje kolizję dóbr: życia dziecka i życia matki względnie życia dziecka i prawa matki do samostanowienia. To stanowisko przewija się chociażby w opinii do projektu ustawy wydanej przez Prokuratora Generalnego. Czy faktycznie tak jest?
Otóż Prokurator Generalny wydaje się nie zauważać, że proponowana nowelizacja dodaje do art. 152 §4, który chroni interes ciężarnej będącej w stanie zagrożenia życia lub zdrowia umożliwiając leczenie jej nawet wówczas, jeśli w wyniku tego leczenia straci życie dziecko w jej łonie. Nadto istnieje artykuł 26 par. 2 Kodeksu Karnego, który mówi o stanie wyższej konieczności, wyłączającym winę, który jest możliwy do zastosowania także w sytuacji zagrożenia życia ciężarnej.
W wydanej przez Andrzeja Seremeta opinii dziwi także, że podważa on uprawnienie władzy państwowej do rozstrzygania konfliktów wartości. Jest to wszakże funkcja władzy ustawodawczej. Podobnie jak władza ta rozstrzyga konflikt wartości w przypadku zagadnienia choćby kary śmierci czy eutanazji, tak może i powinna rozstrzygać go w kwestii ochrony życia poczętego a jeszcze nienarodzonego dziecka.
Także kolizja dóbr, jaka według Seremeta zachodzi pomiędzy życiem dziecka i prawem matki do samostanowienia faktycznie nie występuje, gdyż życie człowieka jest wartością nadrzędną wobec wszelkich innych dóbr.
Mit 7 – możliwość aborcji z powodu choroby lub niepełnosprawności dziecka jest dobrodziejstwem dla rodziców takich dzieci.
W rzeczywistości możliwość aborcji ze względu na niepełnosprawność jest narzędziem dyskryminacji zarówno dzieci jak i ich rodziców. Otóż ustawa, która wydziela określoną kategorię ludzi i pozwala na ich zabijanie powoduje, że na takie osoby zaczyna się patrzeć jak na ludzi drugiej kategorii. Także ich rodziców postrzega się jako osoby nieodpowiedzialne, które w porę nie zadbały o to, aby poprawić swój los, jako osoby, które nie zabijając zawczasu własnych dzieci, nie zadbały o siebie. Gdy w marcu 2014 roku na sejmowym korytarzu rozpoczął się protest rodziców niepełnosprawnych dzieci, ludzie ci stali się ofiarą niebywałej nagonki lewicowo-liberalnych mediów. Wśród wielu wypowiedzi dyskredytujących uczestników protestu znalazła się i taka, która doskonale obnażyła, komu i do czego służy aborcja ze względu na niepełnosprawność. Pewien znany lewicowy dziennikarz zaczął wówczas sugerować, że świadczona przez państwo pomoc powinna być różnicowana pod kątem tego, czy rodzice dowiedzieli się o chorobie dziecka przed jego narodzinami czy już po nich. Bynajmniej nie było to przejęzyczenie, gdyż swoją tezę powtórzył dwukrotnie w dwóch różnych mediach. Nie chcę tu rozsądzać, jak należy patrzeć na problem zasiłków, czy jest to tylko problem ich wysokości, czy ogólna niewydolność całego systemu pomocy społecznej. Z pewnością w zależności od poglądów na rolę państwa i funkcje, jakie winno spełniać wobec jednostki, zdania w tej sprawie będą podzielone. Zwracam jednak uwagę na fakt, że protestujących rodziców potraktowano jak podludzi najpierw składając im obietnice bez pokrycia, potem ich nie realizując, a następnie próbując przerzucić na nich odpowiedzialność za to, że ich dzieci są bardziej wymagające. Ta pogarda to praktyczny skutek obowiązującej ustawy aborcyjnej.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.