Gdyby wybory odbyły się 3 października, PiS (z SP i PR) zdobyłby 41, 3 proc głosów, co dałoby 254 mandaty w nowym Sejmie i możliwość samodzielnego utworzenia rządu - wynika z prognozy wyborczej Marcina Palade.
(Przypomnijmy, że większość absolutna w 460-osobowej izbie to 231 mandatów.)
Według tej prognozy, do Sejmu weszłyby także: PO (25,4 proc. głosów i 154 mandaty), PSL (6,6 proc. i 25 mandatów), Kukiz15 (6,3 proc. i 15 mandatów) oraz Nowoczesna.pl (5,6 proc. i 9 mandatów). Uwagę zwraca nieobecność w tym zestawieniu Zjednoczonej Lewicy, której wynik (7,9 proc.) uplasował to ugrupowanie tuż poniżej progu wyborczego dla koalicji.
W porównaniu z wynikami wyborów z 2011 r. PiS zyskałby 97 mandatów, PO straciłaby 51 mandatów, a PSL straciłby 3 mandaty.
Najwięcej, bo aż dziesięciu posłów PiS wprowadziłby do Sejmu z okręgu rzeszowskiego. Po dziewięciu - z Warszawy, Białegostoku, Chełma i Kielc. Najmniej - po czterech - z Gliwic, Sosnowca, Elbląga, Piły, Poznania i Koszalina.
PO mogłaby liczyć na 9 posłów z Warszawy i po sześciu z Wrocławia, Gdańska i Gdyni. Zaledwie jednego wprowadziłaby do sejmu z okręgu chełmskiego.
Prognozę opracowano na podstawie deklaracji pierwszego i drugiego wyboru wśród wyborców zdecydowanych.
Jej pełną prezentację znajdziesz na palade.pl.
Tam też przeczytać można fragmenty nowej książki Marcina Palade pt. "Kukiz król chaosu".
Niemal wszystkie upamiętniały ludzi, którzy byli ofiarami represji stalinowskich i zsyłek.
Papież wznowił spotkania z przedstawicielami Kurii Rzymskiej.