- Zaledwie kilkanaście minut trwała w czwartek przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków konfrontacja b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i b. zastępcy prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga. Posłowie - po zasięgnięciu opinii ekspertów - zdecydowali o jej przerwaniu z powodu braku ostatecznych i podpisanych wersji protokołów z przesłuchań Engelkinga przed komisją.
"To, co się dzieje, jest zaprzeczeniem konfrontacji" - mówił Engelking do posłów na początku posiedzenia. Wskazał, że na początku konfrontacji powinny zostać odczytane sprzeczności w zeznaniach jego i Kaczmarka (obaj zeznawali już wcześniej przed komisją śledczą). A tak - jak dodał - się nie stało.
Podkreślił też, że konfrontacja nie może się odbyć, bo nie podpisał protokołu swoich kwietniowych zeznań. "Chcę do niego złożyć 19 poprawek" - dodał. "Należy odczytać fragmenty protokołu. Nie da się tego fizycznie zrobić, bo go fizycznie nie ma. Protokół, aby być ważny musi być podpisany" - uzasadnił.
Marzena Wróbel (PiS) zaznaczyła, że także protokół z środowych, kilkugodzinnych, zeznań Engelkinga nie jest przez niego podpisany, bo jeszcze nie powstała jego oficjalna wersja.
Większość ekspertów uznała, że w takiej sytuacji nie ma możliwości kontynuowania konfrontacji lub może ona być bardzo utrudniona, ponieważ nie istnieje ostateczna wersja zeznań. "Możemy więc prowadzić konfrontację, tak lub nie?" - zapytał ekspertów Mieczysław Łuczak (PSL). Zapytani zgodnie uznali, że nie.
"Przepraszam panów za tę okoliczność" - zwrócił się do świadków szef komisji Sebastian Karpiniuk (PO). Konfrontacja ma być kontynuowana po rozpatrzeniu sprostowań Engelkinga do protokołów i ich formalnym podpisaniu.
Wcześniej - przed zgłoszeniem zastrzeżeń przez Engelkinga - tylko jedno pytanie zdążył zadać Robert Węgrzyn (PO). Zapytał on Kaczmarka, czy jego zdaniem Engelking mógł być źródłem przecieku z akcji CBA ws. afery gruntowej w 2007 r.
Kaczmarek stwierdził, że Engelking był świadkiem w sprawie przeciekowej, a mimo to "zaznajamiał się z materiałami procesowymi i ingerował w śledztwo". Dodał, że multimedialna konferencja z 31 sierpnia 2007 roku "nie miała nic wspólnego z dobrem śledztwa".
"Tą konferencją sugerowano, kto jest źródłem przecieku. Miała wskazać, kto jest złym, a kto dobrym. Taki efekt został uzyskany" - zaznaczył Kaczmarek. Mówił także, że osoby, które przygotowały konferencję wiedziały, że przecieku nie było. Zaznaczył, że gdyby miało być inaczej, to osoby te poprzez zorganizowanie konferencji psuły postępowanie w tej sprawie.
Po tym jak komisja przerwała posiedzenie Kaczmarek powiedział dziennikarzom, iż nie spodziewał się takiego przebiegu obrad. "Ja swoje protokoły podpisywałem na bieżąco, wtedy kiedy komisja mnie wezwała" - zaznaczył. Przyznał jednak, że z punktu formalno-prawnego czwartkowa konfrontacja "powinna być odłożona". Engelking odmówił komentarza na temat przebiegu posiedzenia komisji.
Karpiniuk pytany przez dziennikarzy powiedział, że nie czuje się winny zaistniałej sytuacji. "Można było zadawać pytania świadkom na podstawie stenogramów i pytać ich o potwierdzenie wypowiedzianych wcześniej słów" - zaznaczył.
"Nie sądzę, żeby przełożenie konfrontacji o dwa, trzy tygodnie było kompromitacją komisji" - ocenił.
Z kolei według Arkadiusza Mularczyka (PiS), zaistniała sytuacja jest "kompromitacją prezydium komisji". Przypomniał, że w prezydium nie ma przedstawicieli PiS. "Nasz głos się nie liczy" - powiedział. Zaapelował też do premiera Donalda Tuska "o zakończenie tego spektaklu".
Na koniec posiedzenia sejmowi śledczy zwrócili się do stacji telewizyjnych o przekazanie "kompletnego materiału filmowego" z przebiegu konferencji z 31 sierpnia 2007 roku, na której Engelking zaprezentował materiały operacyjne ze śledztwa dotyczącego zarzutów wobec Janusza Kaczmarka, Jaromira Netzla i Konrada Kornatowskiego.
Posłowie zdecydowali też, że nie będą rozpatrywać środowego wniosku Mularczyka o zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Karpiniuka. Zdaniem Mularczyka podczas przesłuchania Engelkinga w kwietniu Karpiniuk dopuścił się "straszenia, szydzenia", a nawet gróźb karalnych wobec świadka.
Latem 2007 r. ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, b. komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauze 5 lipca tego roku w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania do fałszywych zeznań. Prokuratura badała m.in. czy Krauze po spotkaniu z Kaczmarkiem przekazał informacje na temat akcji CBA posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi. (PAP)
mja/ tgo/ par/ jbr/
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.